Liberalna rzeczywistość międzynarodowa się skończyła. Teraz znów liczy się mocarstwowa polityka siły. Dla krajów takich, jak Polska, to ogromne niebezpieczeństwo. Dziś chodzi po prostu o naszą niepodległość. Mówił o tym dr Krzysztof Rak.
Dr Krzysztof Rak w rozmowie z red. Pawłem Chmielewskim komentował w PCh24 TV działania administracji Donalda Trumpa w sprawie wojny na Ukrainie. Skomentował rozmowę telefoniczną Trumpa z Putinem oraz zapowiedzi szefa Pentagonu, Pete’a Hegsetha.
– Amerykanie powiedzieli wreszcie to, co jest oczywiste od co najmniej połowy 2023 roku – stwierdził.
Wesprzyj nas już teraz!
– Po pierwsze: Ukraina nie zostanie członkiem NATO. Po drugie: będzie musiała pogodzić się ze stratami terytorialnymi. Dla części polskiej elity politycznej to jest szok. Jeszcze niedawno słyszałem, jak niektórzy analitycy i politycy mówili, że Ukraina będzie członkiem NATO i odzyska swoje terytorium. To jest od dawna mrzonka. Amerykanie powiedzieli to, co wiedzą wszyscy – dodał.
– Niestety, nasze elity mają trudności ze zrozumieniem naszej rzeczywistości międzynarodowej – skomentował dr Krzysztof Rak.
W jego ocenie najbardziej niebezpieczne jest żądanie Amerykanów, by to Europejczycy dali gwarancje bezpieczeństwa. Chodziłoby o stacjonowanie wojsk państw europejskich w strefie zdemilitaryzowanej na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Zdaniem rozmówcy PCh24.pl te wojska mogą wysłać różne kraje, ale Polska nie powinna tego robić. Możemy pomóc budować zaplecze logistyczne, ale nic więcej. Gdyby Polska wysłała wojska, a Rosja chciała przetestować spójność stacjonujących na Ukrainie sił, to najprawdopodobniej uderzyłaby właśnie w polskie siły. Dlatego naszej wojskowej obecności trzeba uniknąć.
Jak dodał dr Krzysztof Rak, Ukraina przed 2014 roku była prawdziwym buforem, który oddzielał Polskę od Rosji. Teraz takim buforem już nie będzie. – Jest masa słabych miejsc, dziury, kawałki muru upadają. Tak to wygląda – wskazał.
Według dr. Krzysztofa Raka Polska musi postawić na politykę wielowektorową. Żyjemy w świecie wielobiegunowym i trzeba z tego wyciągnąć konsekwencje. Nie możemy patrzeć wyłącznie na zachód, trzeba nawiązywać stosunki we wszystkich kierunkach. Dotyczy to przede wszystkim krajów północy i południa. Jeżeli inne państwa będą dogadywać się z Rosją, również my musimy o tym pomyśleć. Nie powinniśmy iść tu w awangardzie, ale nie możemy być ostatni. Dziś wiele krajów w Europie przygotowuje się do „buisness as usual” z Moskwą. Nie są to tylko Węgry czy Słowacja, ale również Niemcy. Wiodące partie myślą o tym, jak wrócić do handlowania z Rosją – również w obszarze gazowym. Szef CDU i prawdopodobnie przyszły kanclerz Friedrich Merz chce budować 50 elektrowni gazowych w Niemczech. Jest oczywiste, skąd Niemcy zamierzają ten gaz brać.
– Odchodzi do lamusa liberalna rzeczywistość międzynarodowa, do której się przyzwyczailiśmy; rzeczywistość, w której obowiązywały jakieś prawa. Zaczyna liczyć się polityka mocarstwowa. Polityka siły – wskazał.
W takiej sytuacji państwom niewielkim – a takim jest w porównaniu z wiodącymi graczami Polska – grozi utrata niepodległości. Trzeba potraktować to śmiertelnie poważnie, wyciągając wnioski z historii – i zadbać o to, by nasz kraj zachował suwerenność. Kluczem jest przezwyciężenie podziałów wewnątrz państwa oraz wytworzenie elity, która zdolna będzie myśleć o Polsce w nowych, prawdziwie dojrzałych kategoriach.
Całość rozmowy poniżej.
Pach
