Wychowana w tradycyjnej rodzinie, młoda 19-letnia kobieta postanowiła poddać się tzw. procesowi „zmiany płci”, polegającemu na okaleczeniu z fizycznych cech kobiecych oraz przyjmowaniu męskich hormonów. W dramatycznej rozmowie o losie nastolatki opowiada jej ojciec, który walczy o ratunek dla własnego dziecka.
W programie Jana Pospieszalskiego na antenie PCh24TV gościł Tadeusz Demendecki, który odważył się opowiedzieć o dramacie, który spotkał jego rodzinę. Rozmówca opowiedział o przypadku uwikłania jego córki w idee zawarte w ideologii trans. Młoda 19-letnia kobieta podjęła decyzję o przeprowadzeniu nieodwracalnych operacji, które mają doprowadzić do tzw. „zmiany płci”. Ojciec córki opowiada jak do tego doszło, że wychowywana w tradycyjnej i religijnej rodzinie nastolatka, zdecydowała się na podjęcie szokujących wyborów życiowych.
– Przez 19 lat wychowywałem córkę i żadne elementy fizyczne, żadne elementy mentalne nie wskazywały na to, że córka może czuć potrzebę zmiany płci i stać się mężczyzną. Posiadała wszelkie cechy mentalne, czyli wrażliwość, delikatność, a to wszystko raczej przynależy do kobiet. Jeżeli chodzi o cechy fizyczne, bardzo drobna, niewysoka, z pełnymi kształtami kobiecymi. Dla mnie to był szok. Nie umieliśmy sobie nawet tego wyobrazić, że coś podobnego może nastąpić – mówi o rodzinnym dramacie Tadeusz Demendecki.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec nastolatki powiedział, że wszystko rozpoczęło się w klasie maturalnej, kiedy ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem, dziewczyna wiele miesięcy spędziła na nauczaniu zdalnym. Wówczas przygotowując się do matury i egzaminów na studia, prawdopodobnie miała kontakt z osobami, które wywarły na niej tragiczny w skutkach wpływ. – Na kursie przygotowującym do zdania egzaminów na studia spotkała ludzi, którzy mieli bardzo duży wpływ na jej dalsze zachowania – mówi ojciec nastolatki, precyzując, że córka chciała studiować na jednej z największych uczelni artystycznych w Polsce.
Mężczyzna relacjonuje, że dramat rozpoczął się na początku listopada, gdy jego córka poprosiła rodziców, aby wspólnie udać się do psychologa. Kobieta miała powiedzieć, że to dla niej ważne. Następnie w gabinecie lekarskim to psycholog oświadczył rodzicom, że ich córka jest w trakcie procesu tranzycji i już uzyskała zaświadczenie od psychiatry, psychologa i endokrynologa, aby mogła poddać się wszystkim zabiegom i operacjom prowadzącym do tzw. „zmiany płci”.
W dramatycznych słowach ojciec nastolatki wskazuje, że córka jest pod wpływem pewnego środowiska, ale również trafiła do współpracującej ze sobą „sieci lekarzy”, którzy nie zważają na zdrowie dziecka i chcą doprowadzić do okaleczenia kobiety. Ojciec nastolatki mówi, że kobieta w najbliższych dniach ma zaplanowaną operację usunięcia biustu, która nieodwracalnie pozbawi ją naturalnych kobiecych kształtów oraz jest niezwykle groźna dla jej zdrowia.
Okazuje się bowiem, że nastolatka jest chora na nowotwór i w jej sytuacji zdrowotnej wszelkie operacje są zakazane. Pomimo tego „zsieciowana grupa lekarzy” wystawia jej odpowiednie dokumenty poświadczające gotowość do przeprowadzenia operacji. Lekarze lekceważą jej stan zdrowia i fakt, że jest chora na niebezpieczny nowotwór. Ojciec ujawnia, że dowiedział się, że lekarze prowadzący córkę co prawda zdają sobie sprawę z zagrożenia, ale mimo to skierowali ją do takiej kliniki, która się nie ugnie i nawet w trudnej sytuacji zdrowotnej kobiety – wystawi specjalistyczne badania i dokumenty.
Mężczyzna wskazuje również, że córka otrzymała już dokumentację od psychiatry, psychologa i endokrynologa, ale opinie lekarzy są wystawione w oparciu o fałszywą historię życia nastolatki. Rozmówca Jana Pospieszalskiego tłumaczy, że córka w wywiadzie stwierdziła m.in., że od dziecka bawiła się zabawkami dla chłopców, zasłaniała biust, prosiła o określanie jej męskim imieniem oraz ubierała spodnie zamiast sukienek. Ojciec wskazuje, że wszystko to wierutne kłamstwa, fikcja i konfabulacja.
Tadeusz Demendecki mówi również, że popełniono szereg zaniedbań w całej procedurze. Bowiem w zaleceniach Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, znajdują się sugestie o konieczności przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego nt. sytuacji osoby, która chce doprowadzić do okaleczenia ciała i tranzycji płci. Ojciec nastolatki mówi, że do niczego takiego nie doszło. – Nie było czynnika weryfikującego – mówi mężczyzna.
Jednocześnie tłumaczy, że oprócz zagrożenia okaleczeniem, które ma nastąpić w najbliższych dniach, doszło zagrożenie farmakologiczne. Córka bowiem przyjmuje bardzo duże dawki testosteronu, które zostały określone jako „końskie dawki”. – Ratuję swoje dziecko przed postępowaniem, które zagraża jej życiu i zdrowiu – tłumaczy swoje postępowanie ojciec. – Bardzo się boję, że stracę dziecko – mówi w pełnej dramatu rozmowie. Dodaje, że przyjmowanie testosteronu w jej sytuacji zdrowotnej jest niezwykle niebezpieczne.
Cała rozmowa z Tadeuszem Demendeckim dostępna jest na kanale PCh24TV oraz w oknie poniżej.
WMa