„Pomimo naszych apeli, które kierujemy do partii politycznych, różnych frakcji i osób indywidualnych, aby powstrzymać działania wojenne, ludzie ciągle są mordowani, okradani, plądrowani, wysiedlani” – napisali biskupi Sudanu Południowego w liście duszpasterskim, do którego dotarła agencja Fides.
Hierarchowie wspominają o atakach na kościoły i budynki użyteczności publicznej. „W niektórych miastach jest spokój, ale brak działań wojennych nie oznacza, że nastał pokój. W innych ludność cywilna ze względu na niebezpieczne drogi czuje się jak w więzieniu” – podkreślają.
Wesprzyj nas już teraz!
Ze względu na wszechobecną przemoc ludzie nie mają bezpiecznego miejsca, dokąd mogli by uciec. Nawet jeżeli chronią się w kościołach czy obozach dla uchodźców strzeżonych przez ONZ są wykorzystywani przez siły porządkowe. Wielu musiało uciec do krajów ościennych. Biskupi z południowego Sudanu nazywają zbrodnią wojenną przemoc, zabójstwa, tortury czy gwałty dokonywane na ludności cywilnej.
Jednocześnie Episkopat tego kraju zapewnia, że wraz innymi wspólnotami chrześcijańskimi będzie podejmował coraz intensywniejsze kroki, aby znaleźć rozwiązania prowadzące do trwałego pokoju. „Zamierzamy spotykać się osobiście nie tylko z prezydentem, ale także jego zastępcami, ministrami, parlamentarzystami, liderami opozycji, politykami, a także przedstawicielami wojska ze wszystkich walczących ugrupowań, aby prowadzić nasz kraj ku lepszej przyszłości” – napisali biskupi Sudanu Południowego.
KAI
TK