Zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej po raz pierwszy ujawniła w sieci rosyjska blogerka, 57-letnia Tatianę Karacuba. Wcześniej pracowała jako dyplomata na Zachodzie. Dopiero później zdjęcia na swoim blogu udostępnił też Anton Sizych, dziennikarz, były redaktor naczelny gazety „Bastion”.
Według „Gazety Polskiej Codziennie” kluczową rolę w publikacji zdjęć ofiar smoleńskiej katastrofy odegrała absolwentka Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) im. M. Łomonosowa (wydział dziennikarstwa) oraz Akademii Służby Państwowej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej (wydział bezpieczeństwa narodowego). Tatiana Karacuba ma dziś własną stronę internetową, na której pisze, że jest potomkiem dawnego rodu krymskiego Kara po mieczu, oraz córki proroka Mahometa – Fatimy i Dżyngis-chana – po kądzieli.
Wesprzyj nas już teraz!
Karacuba rozpoczęła karierę zawodową od pracy w sowieckiej agencji informacyjnej APN oraz czasopiśmie wówczas sowieckiego MSZ „Życie Międzynarodowe” („Mieżdunarodnaja Żyźń”). Od 1978 r. Karacuba przez wiele lat pracowała w strukturach ONZ w USA i Szwajcarii. Najbardziej aktywnym okresem pracy Karacuby w rosyjskich strukturach rządowych były lata 1998–2008, gdy wróciła ze służby zagranicznej. W tym okresie była ona redaktorem naczelnym i założycielką polityczno-prawniczego czasopisma „Prezydent. Parlament. Rząd”.
Blogerka jest również członkiem Akademii Bezpieczeństwa i Egzekwowania Prawa (ABP), która – jak ujawnili rosyjscy dziennikarze – na początku działalności cieszyła się wsparciem szefa wywiadu zagranicznego Rosji Michaiła Fradkowa.
Minister Jacek Cichocki, szef MSW, przyznał w środę, że wiedział od ABW o drastycznych zdjęciach ofiar katastrofy smoleńskiej już kilkanaście dni wcześniej, niż informacja o tym skandalicznym fakcie przedostała się do polskich mediów. Prawdopodobnie rząd wszedł w posiadanie takiej wiedzy pod koniec września. Szef MSZ Radosław Sikorski wezwał do siebie rosyjskiego ambasadora dopiero w środę 17 października. Rząd deklaruje, że zrobi wszystko, by zdjęcia zniknęły z sieci. Fotografie jednak nie tylko nie zostały usunięte (nawet z bloga Karacuby), ale w Internecie pojawiły się nowe zdjęcia.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie”
kra