1,5 mln zł wydała rok temu polska armia na nowy sprzęt umożliwiający pilotom wojskowym wykonywanie lotów nocą. Sprzęt, zanim został użyty, trafił jednak do magazynów i tam już został. Na jak długo?
Spośród trzech oferentów, którzy stanęli do przetargu na nowy sprzęt dla pilotów, wyłoniona została… bułgarska firma Korporacja Wschód, lider konsorcjum Optix. Znacznie gorzej została oceniona na przykład oferta polskiego Bumaru.
Wesprzyj nas już teraz!
Polskie wojsko zapłaciło więc Bułgarom 1,5 mln zł za sprzęt po czym… trafił on do magazynu – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Zgodnie z umową sprzęt noktowizyjny – gogle – zostały dostarczone do 3. Regionalnej Bazy Lotniczej w Kutnie” – twierdzi pion prasowy MON. Przyznał też, że piloci ich nie używają. Powód? „Trwają procedury, których ukończenie warunkuje wydanie polecenia o wprowadzeniu pozyskanego sprzętu wojskowego na wyposażenie Sił Zbrojnych”.
Jednak trudno powiedzieć, o jakie procedury może chodzić, ponieważ nie ma o takich mowy w ustawie o zamówieniach publicznych, a także regulaminach wojskowych.
Jednak jak twierdzi MON chodzi o procedury wdrażania sprzętu do użytku, Kończą się one dopiero wtedy, gdy regionalny przedstawiciel wojskowy zatwierdzi jego odbiór. Jednak dotąd nic takiego nie miało jeszcze miejsca.
A sprzęt, mimo, że nieużywany, jest wadliwy. Był już raz serwisowany. Jeśli nikt nie potwierdzi jego odbioru, to po dwóch latach minie okres jego gwarancji i wtedy polska armia będzie musiała inwestować dodatkowo w naprawę wadliwego sprzętu.
Czy można w związku z tym pociągłość kogoś do odpowiedzialności za to zaniedbanie? „Nie można – twierdzi MON – mówić o prowadzeniu jakiegokolwiek śledztwa, jeżeli procedury wdrażania do użytkowania wciąż trwają. Wszczynanie jakiegokolwiek postępowania do czasu zakończenia procedur jest bezpodstawne”.
Źródło: gazetaprawna.pl
ged