1 lipca 2024

Dużo znaków zapytania przed drugą turą. Bogdan Dobosz o wynikach wyborów we Francji

(Fot. POOL / Reuters / Forum)

Ponad 49 milionów Francuzów wybierało w I turze 577 kandydatów do parlamentu. Uwagę zwraca wzrost frekwencji, która w 2022 r. wyniosła zaledwie 47,51%. Teraz, według wstępnych szacunków do urn udało się ok. 67% uprawnionych. Wydaje się, że ta wysoka frekwencja premiowała trochę partię prezydenta Macrona – Renesans, który osiągnął trochę lepszy wynik, niż w sondażach. Być może, niektórzy wyborcy przestraszyli się „skrajności”.

Zgodnie z oczekiwaniami wygrało Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen razem ze swoim sojusznikiem, czyli częścią Partii Republikańskiej Erica Ciottiego. Ich wynik w skali kraju to 33,2%. Na drugim miejscu jest lewicowy Nowy Front Ludowy (28%), a podium zamyka prezydencki Renesans (20%). Republikanie, którzy poszli osobno i nie weszli w sojusz z RN, otrzymali 6,6%.

Szef RN Jordan Bardella stwierdził, że „Francuzi wydali wyrok”, ale partia narodowa zamierza tworzyć rząd tylko w przypadku wyraźnej wygranej i uzyskania absolutnej większości, co można będzie stwierdzić dopiero po II turze 7 lipca.

Wesprzyj nas już teraz!

Wysoka frekwencja spowodowała, że szykuje się sporo „dogrywek” z udziałem trzech kandydatów (pod warunkiem, że trzeci wynik przekracza 12,5%), głównie z RN, Frontu Ludowego i Renesansu. Taka sytuacja premiowałaby w II turze kandydatów narodowych, którzy często osiągnęli w swoich okręgach najlepsze wyniki. Jednak szef skrajnie lewicowej Zbuntowanej Francji (LFI), która wchodzi w skład koalicji lewicowej, stwierdził, że jego partia wycofa kandydata w przypadku trójstronnych dogrywek przeciwko RN. Możliwe są więc różne koalicje, przerzucanie poparcia i zawieranie układów. Kandydaci RN wygrali w wielu okręgach, pokonując m.in. wielu ministrów obecnego rządu i znanych polityków lewicy i obozu Macrona. Nie gwarantuje to jednak sukcesu w II turze.

Dobrym przykładem jest tu np. wynik głosowania [analiza powstała na podstawie wyników sondażowych – red.] w okręgu 6. departamentu Somme. Była premier, Elisabeth Born (socjalistka startująca z listy partii Macrona) zajęła tu drugie miejsce z wynikiem  28,15%. Pokonała młodego kandydata LFI Noé Guicharda przewagą zaledwie 2 tys. głosów. Kandydat lewicy otrzymał 23,74%. Wygrał kandydat narodowy z RN Nicolas Calbrix z wynikiem 36,51%. Jeśli doszłoby do dogrywki w II turze z udziałem całej trójki, to Calbrix zapewne łatwo by wygrał. Jeśli lewica wycofa Guicharda, to Borne „matematycznie” dostanie pond 50% i to ona zostanie deputowaną. Takich dylematów i negocjacji będzie sporo. Jednak nie wszędzie budowa „kordonu sanitarnego” wokół RN może się udać, bo wielu kandydatów Frontu Ludowego jest w ostrej opozycji wobec prezydenckiego Renesansu. Poza tym, Republikanie postanowili nie rekomendować na razie 10% mniejszości, która na nich zagłosowała, popierania jakiegokolwiek obozu politycznego.

Kilka wyników warto odnotować. Cieszy np. klęska komunisty Fabiena Roussela w departamencie Nord, który coraz bardziej przechodzi na prawo. Roussel zajął drugie miejsce w 20. okręgu wyborczym na Północy, a pierwsze wyniki wskazywały, że deputowanym już w I turze został tu kandydat Zjednoczenia Narodowego Guillaume Florquin, który dostał 50,51% głosów. Lepiej poszło I Sekretarzowi PS. Olivier Faure został wybrany w pierwszej turze w Seine-et-Marne w 11. okręgu wyborczym z wynikiem 52,76%. Także w I turze wygrał wiceprzewodniczący Zjednoczenia Narodowego (RN) Sébastien Chenu. Ma wysoki wynik 58,35%, a drugi w tym okręgu Cedric Bruno z Nowego Frontu Ludowego dostał zaledwie 21,83%. Blisko parlamentu jest także m.in. prezes „młodzieżówki” Partii Republikanie Guilhem Carayon. Stratował jednak z poparciem narodowców i zajął pierwsze miejsce w 3. okręgu wyborczym Tarn, zdobywając 43,57% głosów. Na północnym wschodzie Francji mandaty w I turze zdobyło wg pierwszych wyników aż 8 kandydatów RN.

Niemal zaraz po ogłoszeniu wyników we Francji doszło też do prób protestów przeciw RN. W Nantes na ulicach pojawiło się kilkaset osób gotowych do „walki z faszyzmem”. W pochodzie do centrum miasta skandowano: „Precz z państwem, gliniarzami i faszystami”. W Paryżu zwolennicy lewicowej LFI zebrali się na Placu Republiki, gdzie też była mowa o „gangrenie faszystowskiej”. Po ogłoszeniu wyników byli w szoku, ale szybko przeszli do „protestów”. Przemawiali tu nawet przedstawiciele „kolektywu aktywistów LGBT”. Jeden z nich krytykował „transfobiczną politykę rządu, a także homofobiczne skłonności Zjednoczenia Narodowego i jego przywódców”, a później bronił…. „sprawy palestyńskiej”. 

Jordan Bardella ze Zjednoczenia Narodowego, ocenił, że wynik wyborów jest historyczny i 7 lipca może być najważniejszą datą w historii V Republiki. Wezwał do jedności narodowej i zapowiedział, że będzie „premierem życia codziennego”, który przejmie także „kontrolę nad polityką migracyjną”. Dodał – „Zwycięstwo jest możliwe, a zmiana władzy w zasięgu ręki. Zmobilizujmy się do przeprowadzenia zmian.” Szef Republikanów, który poparł Bardellę, stwierdził z kolei, że ten jest na dobrej drodze od bycia premierem i wezwał wszystkich Republikanów do współpracy.

Socjalista i członek koalicji Frontu Ludowego, Raphaël Glucksmann, patetycznie stwierdził, że „dziś wieczorem stawiamy czoła historii”. „Nie ma wahania: będzie wycofywanie kandydatów i wsparcie dla polityków zdolnych pokonać RN, niezależnie od naszych różnic. Czy po raz pierwszy w naszej historii pozwolimy skrajnej prawicy przebić się przez urnę wyborczą? Musimy się zjednoczyć, musimy mieć demokratyczne głosowanie i zapobiec zatonięciu Francji” – dorzucił Glucksmann. Także Marine Tondelier z partii Zielonych (EELV) wezwała do „budowy nowego frontu republikańskiego” w II turze. Premier Attal, w podobnym tonie ostrzegał, że „skrajna prawica jest u bram”, ale „nasz cel jest jasny: uniemożliwić RN wybieranie posłów w drugiej turze i ani jeden głos nie powinien pójść na Zjednoczenie Narodowe” – dodał szef rządu.

Politykom pozostał niecały tydzień na polityczne układanki. RN jest zwycięzcą I tury z dużą szansą wzbudzenie prawicowej fali i demotywację wielu wyborców lewicy 7 lipca. Jednak uzyskanie większość w parlamencie może okazać się bardzo trudne. Partia Le Pen i Bardelli najwyraźniej przebiła „szklany sufit” i „kordony sanitarne” mogą już tylko ograniczać rozmiary jej zwycięstwa.  Z pewnością skurczy się i to znacznie stan posiadania posłów w parlamencie obozu Macrona. Niezależnie od wyników, to prezydent znajdzie się w trudnej sytuacji, rozpięty pomiędzy dużą reprezentacją dość skrajnej lewicy i coraz silniejszą narodową prawicą. Z prognozami ostatecznymi trzeba jednak poczekać do wyników II tury.

Bogdan Dobosz

Ogłoszono oficjalne wyniki I tury wyborów parlamentarnych we Francji. Wielki triumf Zjednoczenia Narodowego

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram