17 lipca 2014

Dwie formy rytu rzymskiego posiadają ten sam status

(fot. Lumen roma / commons.wikimedia.org, licencja cc)

25 lipca 2013 roku kard. Antonio Cañizares Llovera, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, podpisał wstęp do pracy o. Alberto Soria Jiméneza O.S.B o prawno-kanonicznym statusie tradycyjnej liturgii rzymskiej po wydaniu motu proprio „Summorum Pontificum”. Obydwie formy rytu rzymskiego są sobie równe, tradycyjna liturgia nie może być legalnie ograniczana!


Benedyktyn o. Alberto Soria Jiménez obronił niedawno pracę doktorską w zakresie prawa kanonicznego. Rozprawa podejmowała kwestię interpretacji motu proprio „Summorum Pontificum” Benedykta XVI, niedawno została wydana drukiem przez „Ediciones Cristiandad”. Wstępem książkę opatrzył kardynał Antonio Cañizares Llovera, prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego, dawny prymas Hiszpanii.

Wesprzyj nas już teraz!

„Stajemy przed pracą podejmującą naukowo kwestię, która w ciągu ostatnich kilku lat była przedmiotem gorących kontrowersji. Nie mniej, na samym początku musimy wziąć pod uwagę dwie zasadnicze cechy: naukowy charakter tej pracy i przynależność autora do wspólnoty wiernej wielkim zasadom liturgii, w której równocześnie nie celebruje się liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. To umożliwiło spoglądanie na problem niejako z zewnątrz, obiektywizm, na jaki natrafiamy w jego badaniach” – czytamy. Autor książki, o. Jiménez jest mnichem żyjącym w benedyktyńskim klasztorze pw. św. Krzyża. Dysertację obronił 29 maja na wydziale prawa kościelnego Uniwersytetu św. Damazego w Madrycie.

„Stara” Msza jest bogactwem Kościoła, nie problemem


„Według koncepcji wyraźnie przedstawionej w motu proprio i odnośnych dokumentach oddziedziczona liturgia jest bogactwem, które musi być zachowywane i rozumiane w duchu ruchu liturgicznego; zgodnie z linią wyznaczoną przez Romano Guardiniego, któremu od czasów młodości Benedykt XVI zawdzięczał własny stosunek względem liturgii” – podkreśla kard. Llovera. „Uwolnienie” ksiąg obowiązujących w roku 1962  nie było osobistą „opinią” papieża, nie było też efektem chwilowych nacisków. To odpowiedź na prośby zgłaszane przez wiernych od wielu lat. Wydanie podobnej regulacji kanonicznej rozważał Jan Paweł II. W tym celu powołano komisję kardynalską w skład której wszedł kard. Ratzinger. Jego stanowisko w sprawie Mszału św. Jana XXIII było konsekwentne od lat.

Historia „wskazuje, że od początku chęć zachowania tradycyjnej formy Mszy św. nie ograniczała się do integrystów, także ludzie kultury, pisarze – w tym tacy jak Agatha Christie i Jorge Luis Borges – listownie zwracali się do papieża domagając się jej ochrony. Święty Josemaría Escrivá korzystał z indultu wydanego przez samego arcybiskupa Bugniniego. Warto również zauważyć troskę Benedykta XVI, który podkreślał, że Kościół nie odrzuca swojej przeszłości. Oświadczył on, że Mszał z roku 1962 nie został nigdy prawnie zniesiony, manifestując w ten sposób spójność, którą Kościół chce podtrzymywać. Kościół nie może wyrzekać się, lekceważyć czy zapominać o bogatej spuściźnie tradycji rytu rzymskiego ponieważ tego historycznego dziedzictwa liturgii Kościoła nie sposób porzucić, ustanowienie wszystkiego ex novo nie może mieć miejsca bez amputacji zasadniczych części samego Kościoła” – czytamy we wstępie.

Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego zwrócił następnie uwagę na zmianę, jaka zaszła w ciągu ostatnich lat. Wierni przywiązani do liturgicznej tradycji zaczęli się spotykać z nieco większą wrażliwością duszpasterską, zaczęto przywiązywać wagę do ich duchowych potrzeb. Pierwsze rozwiązania kanoniczne (tzw. indult Agathy Christie dotyczący Anglii i Walii) posiadały ograniczony charakter, były skierowane do duchowieństwa, ignorując wiernych. Towarzyszył temu zamysł dyscyplinarny, chęć ograniczenia potencjalnego nieposłuszeństwa. „Z czasem, w celu zaspokojenia potrzeb wiernych, sytuacja nabrała bardziej duszpasterskiego wymiaru. Zakończyło się to zmianą stosowanej terminologii, nie wspomina się już o problemie duchownych i wiernych przywiązanych do tzw. rytu trydenckiego, raczej o bogactwie, którym jest jego zachowywanie”.

„Summorum Pontificum” stawia stary mszał na równi z nowym


Współistnienie dwóch form rytu rzymskiego posiada historyczną analogię, „musimy sobie przypomnieć, że św. Pius V nie zakazał tradycji liturgicznych mających przynajmniej 200 lat. Wiele zakonów i diecezji zachowało własne ryty, jako arcybiskup Toledo mogłem żyć tą rzeczywistością dzięki rytowi mozarabskiemu. Motu proprio zmieniło sytuację poprzez wyjaśnienie tego, że celebracja w formie nadzwyczajnej powinna być rzeczą normalną, zniosło wszelkie ograniczenia związane z liczebnością zainteresowanych nią wiernych, nie tworząc wymagań uczestnictwa we Mszy recytowanej innych od tych, które mają zastosowanie przy każdej publicznej celebracji Mszy. To umożliwiło szerszy dostęp do tego dziedzictwa, które – choć według prawa jest duchową spuścizną wszystkich wiernych – w rzeczywistości było przez wielu z nich ignorowane”.

„Dzięki temu ograniczenia dotyczące celebrowania w formie nadzwyczajnej nie różnią się od tych, które są stosowane wobec każdej innej celebracji, bez względu na jej ryt. Ci, którzy postrzegają rozróżnienie zawarte w motu proprio między celebracją sine populo a cum populo jako ograniczenie zapominają, że w przypadku Mszału Pawła VI celebracja cum populo bez zgody duchownego danej parafii bądź rektora kościoła także nie jest możliwa. Z drugiej strony, motu proprio wyraźnie określa możliwość spontanicznego uczestnictwa wiernych w celebracji sine populo – a to wyraźny element regulacji, który wśród krytyków wywołał ironiczne uwagi – kończąc w ten sposób z dziwnymi sytuacjami, w której w Mszy sprawowanej przez kapłana znajdującego się w dobrej sytuacji kanonicznej nie mogli uczestniczyć wierni – wyłącznie ze względu na formę rytu, która była wykorzystywana, a która była w pełni uznawana przez Kościół” – podkreśla prefekt kongregacji Kultu Bożego.

W ten sposób papież zapobiegł powtórzeniu się sytuacji kapłanów z lat 70-tych, którzy nie przyjmując z różnych powodów nowego Mszału zostali skazani na sprawowanie Najświętszej Ofiary bez uczestnictwa wspólnoty wiernych. Taka praktyka – zgodnie z dzisiejszą wrażliwością – byłaby postrzegana jako rodzaj dyskryminacji. Ograniczanie z kolei możliwości sprawowania tradycyjnej liturgii przeczyłoby konstytucji „Sacrosanctum Concilium”.

Twierdzenia, według których regulacje motu proprio sprzeciwiają się nauczaniu ostatniego soboru, są „absolutnie nieuzasadnione”. Co więcej, sprzeciwiają się woli ojców soborowych, którzy chcieli otworzyć przed wiernymi liturgiczny skarbiec Kościoła. Wskazuje to także na inny aspekt liturgicznych polemik ostatnich dekad. Krytyka, z jaką spotykał się ryt należący do Tradycji Rzymskiej, posiada zastosowania także wobec innych tradycji, przede wszystkim prawosławnych. Jak tłumaczy kard. Llovera, „niemal wszystkie aspekty liturgii, którym sprzeciwiają się osoby atakujące starożytny mszał, to dokładnie te, które są wspólne z tradycjami wschodnimi! Potwierdzającym to sygnałem są entuzjastyczne reakcje świata prawosławnego na opublikowanie motu proprio”. Gdyby przeciwnicy starego Mszału odnieśli sukces, położyłoby się to cieniem także na relacjach ze wschodnim chrześcijaństwem.

„Poprzez tę legislację Benedykt XVI okazał ojcowską miłość i zrozumienie dla tych, którzy są szczególnie przywiązani do rzymskiej tradycji liturgicznej, którym groziła kościelna marginalizacja” – podkreślił prefekt. Papież wskazał tym samym, że nikt w Kościele nie jest zbędny. Przyniosło to także niespodziewany efekt: liturgicznym bogactwem nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego zainteresowana jest szczególnie młodzież, co otwiera przed Kościołem nowe horyzonty. Ta forma liturgii przynosi na całym świecie liczne powołania kapłańskie i zakonne, widać to było także na przykładzie pielgrzymki tradycjonalistów do Rzymu w 2012 roku. Potwierdza to słuszność decyzji Benedykta XVI o wydaniu „Summorum Pontificum”.

Praca hiszpańskiego benedyktyna wskazuje, że określenie statusu ksiąg liturgicznych obowiązujących w roku 1962 odpowiada stałym regułom teologicznym i liturgicznym, nie było odpowiedzią na tymczasowy problem. Oznacza to, ze normy dotyczące aktualnie starej liturgii posiadają silne fundamenty kanoniczne, co uniezależnia kwestię tradycyjnej liturgii od bieżących opinii bądź arbitralnych decyzji – podkreślił kardynał.

Źródło: rorate-caeli.blogspot.com

mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie