19 października 2023

Dwóch szkockich homoseksualistów jeździło Teslą w deszczu. To kosztowało ich… 17 tysięcy funtów

(Fot. Blomst/Pixabay)

Portal Moto.pl oburza się historią dwóch szkockich homoseksualistów zmuszonych ponieść koszt 17 tysięcy funtów z tytułu wymiany baterii do ich Tesli. Jak twierdzą, przyczyną awarii była wyłącznie jazda w czasie deszczu…

 

„Para Szkotów usłyszała od doradcy serwisowego Tesli nieprzyjemną wiadomość. Ponieważ jeździli swoim Modelem Y w czasie intensywnych opadów, wilgoć dostała się do baterii. Wymiana kosztuje ponad 17 tys. funtów” – czytamy w informacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Podana kwota uwzględnia rabat udzielony przez fabryczny serwis i wynosi dokładnie 17 374 funtów, czyli w przeliczeniu prawie 90 tysięcy złotych.

Portal z odpowiednią dozą dramatyzmu opowiada o wysoce niesatysfakcjonującej obsłudze klienta. Personel nie tylko kazał właścicielom czekać pięć godzin na lawetę, ale przede wszystkim obarczył ich kosztem usterki.

Właściciele już wtedy byli zniesmaczeni, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Najpierw jednak zadzwonili by poskarżyć się na nieodpowiednie, ich zdaniem, potraktowanie. Wkrótce później dowiedzieli się, że w samochodzie uległa uszkodzeniu bateria. Usłyszeli, iż przez teoretycznie hermetyczną obudowę do środka przeniknęła woda i „niestety to nie jest objęte 8-letnią gwarancją producenta”. Obaj mężczyźni byli w szoku kiedy poznali koszt wymiany. Byli przygotowani na 20-krotnie niższy wydatek. Teraz nie wiedzą, co robić – pisze autor.

Jak słusznie zwraca uwagę Moto.pl, tłumaczenie menadżera salonu Tesli, do którego w końcu dodzwonili się bohaterowie opowieści, jest faktycznie kuriozalne, ale jednocześnie niepokojące w kontekście prób globalnego zamachu na prywatną własność samochodów spalinowych. Jakby nigdy nic, powiedział on, że „winę” ponoszą ulewne deszcze i to „zdarza się” we wszystkich samochodach elektrycznych.

Zwróćmy przy okazji uwagę na poziom słownikowej „poprawności politycznej” w polskojęzycznych mediach. Cytowany portal motoryzacyjny (należący do wydawcy „Gazety Wyborczej”) opowiada jakby nigdy nic o „parze Szkotów”, wymieniając ich imiona i nazwiska, pisząc „dwaj mężczyźni” czy „obaj brytyjscy panowie”, lecz ani razu nie używając słowa „homoseksualiści” – chcąc najwyraźniej oswajać polskiego czytelnika z rzeczywistością sprzecznych z naturą związków sodomskich, tak jakby była ona identyczna z realiami normalnych relacji mężczyzn i kobiet.

Źródło: moto.pl

FO

 

Unia Europejska wprowadza nowe regulacje. Samochody elektryczne będą głównie… na abonament?

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(24)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 465 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram