7 marca 2022

Dwuznaczne stanowisko Francji wobec agresji na Ukrainę

(French President Emmanuel Macron and Russian President Vladimir Putin give a press conference after a summit on Ukraine at the Elysee Palace in Paris, December 9, 2019,Image: 487218925, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: POOL / Reuters / Forum)

Po każdej rozmowie telefonicznej z Putinem Pałac Elizejski przekazuje „komunikaty”, które można potraktować jako tubę propagandową Kremla. Zamiast polityka, który „ratuje pokój”, Macron staje się „narzędziem” Putina do straszenia Zachodu – pisze Bogdan Dobosz. 

Wydaje się, że szybkie opanowanie Ukrainy przez Rosję Putina wywołałoby nad Sekwaną ulgę. Całkowite przewartościowanie priorytetów burzy Francji ekonomiczne i ideologiczne plany. Pod znakiem zapytania staje „zielony ład” w UE, na drugi plan schodzi „walka o prawa kobiet i mniejszości”, a nawet „polityczna poprawność”.

We Francji mówi się o zmianie strategii obronnej, bo plany Macrona budowy „obronności europejskiej” w pewnej konkurencji do NATO legły w gruzach. Zmiana polityki niemieckiej stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo energetyczne Europy i współpracę z Rosją. Paryżowi trudno się z tym pogodzić. Jak najszybsza kapitulacja Ukrainy mogłaby tu ocalić część starych planów.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak podaje „Le Figaro”, Emmanuel Macron spotkał się jeszcze 4 marca z szefami dużych francuskich firm inwestujących w Rosji i zachęcał ich, by powstrzymali się od „pochopnych decyzji” opuszczania rosyjskiego rynku.

Chodzi tu o sektor bankowy, energetyczny, przemysłowy i sieci handlowe. W Rosji działa m.in. Total, Renault (Awtowaz), Societe General (Rosbank), Leroy Merlin, Danone, Decathlon. Działa tam 500 francuskich spółek zależnych, w tym 35 spółek z 40 notowanych na francuskiej giełdzie CAC 40. Francuskie firmy są też największym zagranicznym pracodawcą w Rosji i zatrudniają tam prawie 160 000 pracowników.

Osobna sprawa to mocne zaangażowanie się prezydenta Macrona w mediacje z Putinem. Francuski przywódca mnoży telefony na Kreml, które żadnych konkretów nie przynoszą, a są zapewne odbierane tam nawet jako pewna słabość Zachodu. Pomijając względy kampanii wyborczej we Francji, w której Macron chce się zaprezentować jako mąż opatrznościowy Europy „walczący o pokój”, cała ta „dyplomacja” przynosi więcej zła, niż konkretnych efektów.

Po każdej rozmowie telefonicznej z Putinem Pałac Elizejski przekazuje „komunikaty”, które można potraktować jako tubę propagandową Kremla. Zamiast polityka, który „ratuje pokój”, Macron staje się „narzędziem” Putina do straszenia Zachodu i odwodzenia go od zaangażowania się w militarną pomoc dla Kijowa. Po poprzedniej rozmowie telefonicznej, francuski prezydent przekazał informację, że „najgorsze jeszcze przed nami”. W niedzielę 6 marca Emmanuel Macron ponownie rozmawiał z Putinem przez prawie dwie godziny. Efektem była teza, że Putin i tak „osiągnie swoje cele, albo na drodze militarnej, albo dyplomatycznej”, czyli przedstawiono kolejne wezwanie do kapitulacji.

Francja, która nie zna Rosji, nie zdaje sobie sprawy, że nawet powodowane słusznymi intencjami szukanie za wszelką cenę rozwiązań dyplomatycznych, na Kremlu odbierane jest jako słabość, a nawet przyzwolenie do dalszych działań. Dla świata byłoby lepiej, gdyby Macron, uwikłany w kampanię wyborczą w swoim kraju, przestał „mediować”. Jeśli Kreml będzie chciał zmienić stanowisko, ma na przekazanie tej wiadomości wiele innych kanałów…

Zachód na zewnątrz mówi o konieczności zdecydowanej reakcji na rosyjską inwazję na Ukrainę, ale z drugiej strony niektóre kraje tylko częściowo popierają sankcje i godzą się na całkowite „zamrożenie” relacji. Ta dwuznaczność jest zauważalna, niestety, także w przypadku Paryża. Takie sygnały docierają na Kreml i są tam analizowane.

Kreml poniesie straty ekonomiczne, ale odbiera sygnał, że jego atak nie spotka się nigdy z odpowiedzią militarną. Niektórzy są tu zgodni, że tragicznym skutkiem tej sytuacji może być przeniesienie konfliktu np. do Mołdawii (przez Naddniestrze i Gagauzję), następnie na Gruzję (Abchazję i Osetię Południową), a dalej np. na testowanie Zachodu choćby w Estonii, która ma pokaźną liczbą ludności rosyjskojęzycznej.

26 lutego ukazał się artykuł redakcyjny rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Nowosti, podpisany przez Piotra Akopowa. Nosił tytuł „Nadejście Rosji i nowego świata”. Wynika z niego, że „Rosja nie tylko rzuciła wyzwanie Zachodowi, ale pokazała, że epokę jego dominacji można uznać całkowicie i definitywnie za zakończoną”.

Zachód wykorzystał w tym konflikcie niemal wszystkie swoje karty, z wyjątkiem opcji militarnej, by zablokować Władimira Putina. Nie udało się, co pokazało wyższość stosowania siły militarnej nad „miękką siłą” odstraszania. Koszty ekonomiczne, w odróżnieniu od społeczeństw Zachodu, Rosja zniesie…

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram