Nazwisko byłego premiera Islandii, Sigmundura Davíða Gunnlaugssona z Partii Postępu, pojawiło się na początku tygodnia w kontekście największego w historii mediów przecieku. W sprawie określanej jako „Panama papers” chodzi o unikanie płacenia podatków przez głowy państw, polityków, artystów, a nawet sportowców.
Sigmundura Gunnlaugssona tymczasowo zastąpi na stanowisku szefa rządu Sigurdur Ingi Johannsson, minister rybołówstwa i rolnictwa ze współrządzącej krajem Partii Postępu. Nowy premier ma pełnić swoją funkcję do przyspieszonych jesiennych wyborów parlamentarnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Opozycja domaga się organizacji wyborów w ciągu 45 dni. Wcześniej żądała ustąpienia Gunnlaugssona, którego nazwisko pada w kontekście „Panama papers”.
Polityk miał być udziałowcem firmy Wintris Inc. na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Następnie swoje akcje przekazał kobiecie, z którą później wziął ślub. To właśnie o byłym premierze Islandii mówiono, że stawił czoła „banksterom”, a kraj skazał czterech nieuczciwych bankowców. Prawdopodobnie sam jednak nie jest bez skazy.
W wyniku międzynarodowego śledztwa dziennikarskiego na światło dziennie wypłynie wkrótce ponad 11 milionów dokumentów pokazujących w jaki sposób byłe i obecne głowy państw, firmy oraz instytucje korzystały z tak zwanych rajów podatkowych. To największy przeciek w historii – zauważają media. Sprawie nadano miano „Panama papers”.
Około 400 dziennikarzy z ponad 100 redakcji z 76 krajów świata przez ponad rok analizowało dokumenty związane z działalnością panamskiej kancelarii Mossack Fonseca. Materiały zawierają dane od 1977 do 2015 roku.
Osoba, która podzieliła się dokumentami z niemieckim dziennikiem „Sueddeustsche Zeitung” zrobiła to nieodpłatnie. Redakcja zza Odry nie była w stanie samodzielnie przebrnąć przez miliony akt, więc podzieliła się swoją wiedzą z innymi redakcjami, a śledztwo prowadziło Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ).
Źródło: PCh24.pl , interia.pl , polskieradio.pl
MWł