Trzech amerykańskich ambasadorów w regionie kluczowym dla międzynarodowego bezpieczeństwa złożyło dymisje. Doświadczony dyplomata kierujący placówką w Afganistanie odszedł ze względu na stan zdrowia, ambasadorowie w Pakistanie i w Kenii protestując przeciwko polityce Białego Domu.
Ryan Crocker, dyplomata z 40-letnim stażem, uważany za jednego z najwybitniejszych współczesnych amerykańskich dyplomatów, zrezygnował z kierowania placówką w Kabulu. Mając zaledwie 23 lata objął pierwsze stanowisko w Iranie, następnie pracował w placówkach w Katarze, Egipcie, Iraku i Libanie, gdzie przeżył zamach bombowy na ambasadę USA w Bejrucie. W latach 90-tych pracował jako ambasador USA w Libanie, Kuwejcie i Syrii.
Wesprzyj nas już teraz!
Od 2002 roku Crocker kierował pracami amerykańskiej ambasady w Kabulu. Przestrzegał przed interwencją w Iraku argumentując, że doprowadzi ona do wojny domowej między szyitami a sunnitami. Kierował amerykańską ambasadą w Bagdadzie, już po oficjalnym przejściu na emeryturę ponownie objął placówkę w Afganistanie. Jest uważany za jednego z najskuteczniejszych amerykańskich dyplomatów i eksperta w sprawach Bliskiego Wschodu.
Zmianom w amerykańskiej ambasadzie w Kabulu towarzyszyć będzie zmiana na stanowisku głównodowodzącego wojsk w Afganistanie. Generał John Allen jeszcze przed nastaniem zimy ma objąć stanowisko dowódcy wojsk USA w Europie.
Latem ze stanowiska ustąpił także amerykański ambasador w Pakistanie – Cameron Munter. Jak twierdził, Biały Dom ignoruje jego raporty a politykę zagraniczną w Pakistanie i Afganistanie realizować mają wojskowi razem z CIA. Munter kierował ambasadą w Islamabadzie przez ostatnie dwa lata. Z powodu konfliktu z administracją Obamy do dymisji podał się także ambasador w Kenii Scott Gration.
Ryan Crocker w wywiadzie udzielonym „New York Times” przekonywał, że w najbliższych latach osłabnie międzynarodowa pozycja Stanów Zjednoczonych. Równocześnie, rosnąc będzie wrogość wobec Amerykanów i ich zaangażowania w relacje międzynarodowe.
Źródło: polskatimes.pl
mat