„Chcemy połączyć w tym miejscu różne opowieści o losach ludzi, którzy stawiali opór rządom komunistycznym i płacili za to cenę więzienia i życia. Oczywiście historia żołnierzy wyklętych stanowić będzie główną część ekspozycji, ale chcemy opowiedzieć całą historię wolnych Polaków pokazaną przez pryzmat walki” – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Gość Niedzielny” Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Pawłowicz podkreśla, że najważniejszym zadaniem muzeum będzie odkłamanie historii PRL, ze szczególnym uwzględnieniem lat 60. I 70., czyli okresu gomułkowskiej „małej stabilizacji”. – Badając dokumenty z Północnego Mazowsza, trafiłem na historię kobiet, które protestowały przeciwko zdejmowaniu krzyży z klas w wiejskich szkołach i trafiły za to na trzy lata do więzienia – stwierdził i dodał, że jest bardzo wiele spraw, o których trzeba głośno mówić, ponieważ wiedza wielu Polaków na ich temat jest żadna a w najlepszym wypadku niewielka. Walka o krzyż w Nowej Hucie, uroczystości związane z 1000-leciem chrztu Polski, pokazowe procesy lat działaczy Ruchu, KOR-u – to tylko niektóre z aspektów najnowszej historii Polski, o których prawda musi przebić się do świadomości społecznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Dyrektor wypowiedział się również na temat prac związanych z przygotowaniem architektonicznym muzeum i terenu wokół niego. Dziedziniec muzeum zlokalizowanego na terenie mokotowskiego więzienia będą zdobić cztery wieże o nazwach: Bóg, Honor, Ojczyzna, Wolność, co stanowi nawiązanie do tradycji ułańskiej i solidarnościowej. – Historycznym centrum muzeum będzie oczywiście X Pawilon, który do dziś pozostał w niezmienionym kształcie od momentu wybudowania. (…) To jest symbol pojawiający się we wspomnieniach wszystkich ofiar Mokotowa – zaznacza.
Na koniec Pawłowicz odnosi się do „fenomenu” Żołnierzy Wyklętych połączonego z falą nienawiści skierowaną przeciwko nim. – Rozmawiałem niedawno z pewnym uznanym historykiem, który demonstruje bardzo niechętny stosunek do żołnierzy wyklętych. Nie wiedziałem, jaki jest tego powód, dopóki z naszej rozmowy nie wyszło, że jego dziadek pracował w bezpiece, a ojciec był sekretarzem w jakimś komitecie PZPR. I co ten człowiek ma powiedzieć? Przecież jeśli żołnierze wyklęci byli bohaterami, to kim byli ludzie z resortu? – pyta retorycznie.
Źródło: „Gość Niedzielny”
TK