Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Matka Boża posiadała organizm już anatomicznie i fizjologicznie doskonały. Ponieważ Narodzenie Chrystusa Pana od strony Matki nie było cudowne (jeśli wyłączymy fakt urodzenia z dziewicy), musimy przyjąć, że działały pod tym względem zwykłe prawa dziedziczenia. Skoro Chrystus Pan miał ciało, które było arcydziełem przyrody, musimy założyć niezwykle doskonałą anatomiczną i fizjologiczną strukturę osoby Najświętszej Maryi Panny. Wynika stąd bezpośrednio nadzwyczajna bystrość, świetny stan i niezwykle sprawne działanie wszystkich organów zmysłowych.
Dodajmy do tego, aż do ostatecznych granic posuniętą precyzję nerwów i ośrodków nerwowych, a równocześnie potężną żywotność tego organizmu; taką żywotność, że takiej drugiej prawdopodobnie nie mogło być na ziemi. Dlatego też niesłychaną wytrzymałość fizyczną. Pamiętając o tym będziemy mieli przybliżony obraz podkładu fizjologicznego pod cud psychologiczny, którym była dusza Bogarodzicy.
Zatem pomijając już nadprzyrodzone czynniki Jej psychizmu (dar mądrości, wiedzy i tak dalej, wlane cnoty umysłowe), według zgodnej opinii wszystkich teologów – opartej zresztą na godności Matki Bożej – dyspozycje psychologiczne Najświętszej Maryi Panny były pod każdym względem niezwykłe. W porządku poznawczym wypada tu podkreślić – poza ogromem materiału dostarczanego przez wysubtelnione zmysły i świetną pamięć – bardzo wielkie pole świadomości, odznaczające się zarazem ogromną jednością, czyli tymi cechami, które charakteryzują geniusz.
Wesprzyj nas już teraz!
Matka Boska ujmowała na pewno równocześnie znacznie więcej elementów psychicznych i ujmowała je znacznie lepiej niż najzdolniejsi ludzie, na przykład Napoleon, który podobno kilkanaście listów potrafił dyktować naraz. Zarazem wyobraźnia jej była niezmiernie jasna, tak że przedstawiała wszystkie szczegóły z największą dokładnością.
Na specjalną uwagę zasługuje, z jednej strony uwaga stała, wytrwała, czuła, o wielkim zasięgu i głębokości, z drugiej zaś strony kierunek prądu skojarzeń psychicznych, zdeterminowany prawdopodobnie wyłącznie przez podobieństwo, a równocześnie najzupełniej podległy woli. Dodajmy, że w ciągu życia potężny rozum tej niezwykłej Kobiety nie tylko przyswoił sobie wielką ilość wiadomości, ale złączył je w jedną wielką syntezę, której ośrodkiem była oczywiście idea Boga, kierująca całym Jej życiem.
Te same zjawiska możemy stwierdzić w porządku wolitywnym: wyobrażenia Najświętszej Maryi Panny wywołały spontaniczne uczucia o bardzo wysokim napięciu, które przechodząc przez sferę duchową, wytwarzały akty woli niezmiernie mocne i stanowcze. Należy zauważyć, że jeśli chodzi o kierunek zjawisk wolitywnych, cała ich doskonałość pochodziła stąd, że prąd wyobrażeń i myśli kierował się wyłącznie według wskazań rozumu. Ale równocześnie te zjawiska wolitywne miały jeszcze inną doskonałość: ich napięcie było niezmiernie potężne, a to z powodu niezwykle rozwiniętej energii psychicznej. Ta energia umożliwiała z jednej strony wielką koncentrację uwagi, z drugiej tworzyła syntezę także wolitywną. Około najszlachetniejszego uczucia miłości Bożej, gromadziły się w tej duszy najdrobniejsze nawet jej drgnienia. Najświętsza Panna była zatem nie tylko geniuszem, ale i charakterem takim, jakiego – poza Chrystusem – nie było: cały Jej świadomy psychizm był jakby jednym ze spiżu odlanym posągiem, albo raczej jakby jednym nierozdzielnym prądem skierowanym ku Absolutowi.
Dodajmy wreszcie, że i życie podświadome miało udział w tej doskonałości. Rzeczywiście nie możemy sobie inaczej wytłumaczyć braku pokus w życiu Najświętszej Maryi Panny, inaczej jak tylko przyjmując, z jednej strony zupełne uzależnienie prądu skojarzeń od woli, a z drugiej wykluczenie tworzenia się podświadomych kompleksów o tendencji przeciwnej rozumowi.
Rzecz zresztą jest łatwa do wyjaśnienia teoretycznego, mianowicie przez to, że dzięki szczególnej łasce Bożej każdy element szkodliwy (na przykład obraz grzechu) kojarzył się natychmiast Najświętszej Pannie z przeciwnym obrazem o nastawieniu zgodnym z postulatami rozumu, i że w podświadomości dzięki temu nie odgrywał żadnej roli, a elementy pozytywne łączyły się w coraz potężniejsze kompleksy, które z ogromną siłą wspierały z progu świadomości poczynania rozumu i innych czynników świadomych. Nie było w Najświętszej Pannie walki: Jej rozum najzupełniej podległy Bogu przez wiarę, podporządkowywał sobie bezwzględnie cały misterny, a zarazem potężny aparat psychiczny.
Taką była Ta, którą Bóg wybrał na Królową męczenników: geniusz rozumu, tytan woli, kryształ charakteru podświadomego: rzekłbyś świętość sama.
Józef M. Bocheński, Matka Boska Bolesna, w: Kazania i przemówienia, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2000, s. 55-57.