5 lipca 2021

Dzieci bez ojców, łatwiejsza aborcja, chimery ludzko-zwierzęce, czyli „bioetyka” po francusku

(Unsplash:Louis Reed)

29 czerwca 2021 roku francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło w trzecim czytaniu ostateczną wersję tzw. ustawy „bioetycznej”. Termin wybrano nieprzypadkowo, bo przed wakacjami, co pozwala uniknąć skali większych protestów. Parlament zignorował niemal wszystkie poprawki Senatu, w którym większość ma centroprawica i które łagodziły niektóre punkty wyjątkowo progresywnej ustawy. W czasach pandemii i wielu problemów społecznych, wygrała ideologia i m.in. chęć zaspokojenia aktualnego postulatu środowiska LGBT, czyli wyposażenie par lesbijskich w dzieci. To kolejny cios zadany francuskiej rodzinie.

Ustawa zezwalająca na in vitro dla kobiet samotnych i par lesbijskich oznacza z góry pozbawianie dzieci ojca na całe życie. To świadomy wybór pozbawienia ich ojcowskiej miłości i wzoru. Przepisy były krytykowane od początku, ale Macron obiecał spełnienie takiego postulatu lobby LGBT i słowa dotrzymał. Zapewne teraz przyjdzie pora na kolejny postulat tego środowisk, czyli wyposażenie w możliwość posiadania dzieci par homoseksualnych mężczyzn dzięki „usługom” surogatek.

Nowa ustawa nie jest ani biologiczna, ani etyczna. Zawiera w sobie wiele poważnych nadużyć dotyczących szacunku dla człowieczeństwa i społeczeństwa oraz otwiera drogę do eksperymentów – embriony transgeniczne, chimeryczne embriony zwierzęco-ludzkie, sztuczne gamety…

Wesprzyj nas już teraz!

Na razie przeciwnicy ustawy odwołali się do Rady Konstytucyjnej i prowadzą szeroką kampanię informacyjną o zagrożeniach, które przyniesie ustawa bioetyczna. Ich celem jest cofnięcie progresywnego prawa. Walkę prowadzi przede wszystkim stowarzyszenie „La Manif Pour Tous”, które powstało jeszcze w czasach oporu przed zatwierdzeniem homoseksualnych „małżeństw”. „Jesteśmy zdecydowani kontynuować nasze działania w służbie podstawowych praw dzieci, idei ojcostwa, obrony rodziny” – napisała szefowa tej organizacji Ludovine de La Rochere. „Historia się nie skończyła. Ciąg dalszy zapiszemy wspólnie” – napisała do przeciwników ustawy i podziękowała im za zaangażowanie.

Organizacja „Alians Życia” z kolei zwróciła uwagę, że parlament „uświęcił prawo silniejszego nad zasadami ochrony najsłabszych”, a „bioetyczna zmiana” jest porażką „uniwersalnych praw człowieka”. Wartość życia od poczęcia do naturalnej śmierci ustąpiła „indywidualistycznej anglosaskiej logice rynku”. Pada tu zarzut „uhandlowienia”, czy tez „utowarowienia” dzieci. Stowarzyszenie zwraca uwagę na fakt forsowania ustawy wbrew oczekiwaniom i priorytetom społecznym, co nie ma nic wspólnego z polityką konsensusu obiecywaną przez prezydenta Macrona. To po prostu „przekroczenie kolejnej czerwonej linii etyki” i dyskryminacja najsłabszych społecznie, czyli dzieci.

Dorośli otrzymują „prawo do dziecka”, ale dziecku odbiera się prawa do posiadania pełnej rodziny składającej się z ojca i matki. Dziecku odbiera się nawet jego „pochodzenie”. Według  Alliance VITA rząd przyjął rolę „wszechmocnego utylitarysty”, który zezwala na manipulowanie cudem życia i istotami ludzkimi. Popełnia tu trzy kardynalne błędy: ogranicza walkę z niepłodnością w coraz większym stopniu do sztucznej prokreacji; dopuszcza eugenikę i selekcjonowanie bez refleksji nad niepełnosprawnością; otwiera nowe obszary manipulacji życiem, naturą i istotą człowieka.
Co zawiera nowa ustawa?

Już artykuł 1 ustawy pozwala na PMA (sztuczne zapłodnienie) par homoseksualnych oraz samotnych kobiet, co odbiera dziecku prawo do posiadania ojca. Zwrot za PMA z systemu ubezpieczenia społecznego powoduje, że ten eksperyment społeczny refundują wszyscy. Artykuł 5 pozwala na zniesienie anonimowości dawcy nasienia, gdy dziecko ukończy 18 lat. Artykuł 6 daje parze homoseksualnych kobiet prawo tworzenia fikcyjnego powiązania z dzieckiem jako dwójce „rodziców”. Wystarcza tu oświadczenie złożone przed notariuszem.

Artykuł 20 wprowadza różnicowanie statusu embrionów ludzkich i komórek macierzystych wykorzystywanych do badań; a kolejny punkt liberalizuje dostęp do badań nad komórkami macierzystymi. Art. 23 zezwala na tworzenie embrionów transgenicznych i chimerycznych embrionów zwierzęco-ludzkich.

Artykuł 28 eliminuje tzw. „okres refleksji” (wynosił tydzień) przed aborcją. Z kolei artykuł 29 nie wymaga już zgody rodziców nieletniej na aborcję jej dziecka. Lekarz może odwołać się do klauzuli sumienia, ale musi podać nazwisko ginekologa, który taki zabieg wykona. Artykuł 30 pozwala na kierowanie osób, w tym dzieci z różnicami w rozwoju narządów płciowych, uznanych jako „osoby interseksualne” do wyspecjalizowanych placówek. To otwiera drogę modnej dziś w świecie „transpłciwości” nieletnich.

Art. 41 przewiduje nowelizację ustawy o bioetyce po 7 latach i ocenę jej działania co 4 lata. Z ustawy wypadły „pośmiertne in vitro” z zachowanego nasienia osoby nieżyjącej, tzw. ROPA (technika polegająca na pobraniu oocytów jednej kobiety metodą zapłodnienia in vitro z anonimową dawką nasienia, a następnie zapłodnienie drugiej kobiety), uznawanie tzw. „rodzicielstwa intencji” i przede wszystkim aborcja bez ograniczeń z powodu „psychospołecznego stresu”.

Głos w sprawie ustawy bioetycznej zabierali też politycy. „Bardzo dużym błędem” nazwał ją filozof i polityk centroprawicy François-Xavier Bellamy z partii Republikanie. Polityk wyraził obawy, że ustawa otwiera drogę do „głębokiej przemiany naszego stosunku do kondycji ludzkiej”. Możliwość tworzenia embrionów chimerycznych, czyli takich, które będą mieszać embriony zwierzęce z ludzkimi komórkami macierzystymi nazwał wprost „szaleństwem”. „Coś, co jest technicznie możliwe”, nie powinno to być „prawnie dozwolone”. „Wszystko, co jest możliwe z naukowego punktu widzenia, nie zawsze jest i powinno być pożądane przez człowieka” – dodał.

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij