22 stycznia 2013

James Bascom z amerykańskiego stowarzyszenia TFP uważa, że ruch homoseksualny ma na celu całkowite odrzucenie boskiego i naturalnego prawa moralnego, eliminację różnic i komplementarności między płciami. Nigdzie te cele nie zostały wyraźniej objawione, jak w ideologii homoseksualnej, koncentrującej się dziś także na upowszechnieniu „terapii hormonalnej” dla dzieci i chirurgicznej zmiany płci.

Osoby „tansgender” lub „transseksualne” uważają, że ich płeć biologiczna jest niezgodna z płcią, jaką „odczuwają”. Psychologowie nazywają ten stan „Gender Identity Disorder” – zaburzeniem tożsamości płciowej (GID). Do niedawno traktowano tą jednostkę jako chorobę, która wymaga leczenia, a w konsekwencji prowadzącego do akceptacji własnej płci biologicznej.

Wesprzyj nas już teraz!

Przyczyny GID są zróżnicowane. Niektóre z nich są fizyczne, tj. prenatalne zaburzenia hormonalne, inne psychiczne. Dzieci rodziców rozwiedzionych lub emocjonalnie oziębłych są szczególnie narażone na rozwój odrzucenia własnej płci biologicznej i identyfikowanie się jako przedstawicieli płci przeciwnej. Psychiatra z Pensylwanii, Rick Fitzgibbons tłumaczy, że „zaburzenie tożsamości płci u dzieci często prowadzą do rozwoju skłonności homoseksualnych w okresie dojrzewania”. Ruch transseksualny opiera się na kilku błędnych założeniach dotyczących ludzkiej natury i społeczeństwa. Chociaż istnieje wiele, sprzecznych opinii, to jednak zwolennicy „transgenderyzmu” są zgodni w kwestiach, które przeczą ludzkiej naturze.

Ich koncepcja ludzkiej seksualności i słownictwo, którego używają pozostaje w konflikcie z tradycyjną terminologią biologiczną. Na przykład, zasadnicze dla „transgenderyzmu” jest rozróżnienie „gender” i „sex”. Pierwszy termin został wprowadzony przez seksuologa Johna Money w 1950 i spopularyzowany przez ruch feministyczny w 1970 r. Opera się to na założeniu, że tradycyjne przejawy zróżnicowania płciowego, związane z pełnionymi rolami społecznymi, sposoby ubierania się, mówienia, działania, myślenia są narzuconymi konstruktami społecznymi. Stephanie Brill, autorka opracowania „The Transgenderchild: A Handbook for Families and Professionals” wyjaśnia: „Dla wielu ludzi, pojęcia „gender” i „sex” są wymienne. Idea ta stała się tak popularna  – zwłaszcza w społeczeństwach zachodnich –  że aż rzadko jest kwestionowana. Jednak biologiczna płeć i „gender” to dwie różne rzeczy: „gender” nie jest nierozerwalnie złączona z własnością fizyczną ciała”.

Płeć biologiczna obejmuje cechy fizyczne, chromosomy płciowe, gonady, hormony płciowe, wewnętrzne i zewnętrzne struktury rozrodcze. Po urodzeniu jest używana dla identyfikacji jednostki jako mężczyzny lub kobiety. „Gender” z kolei jest traktowana jako coś o wiele bardziej skomplikowanego. Dlazwolenników „ruchu transgender” istotne jest to, jak „czuje się” dana osoba o określonej płci biologicznej.

Bascom zauważa, że ruch transseksualny ma ogromny wpływ na medyków, stąd absurdalne zalecenia Krajowego Instytutu Zdrowia (NIH)w USA dot. leczenia osób GID. Proponuje on nie tylko indywidualne „terapie”dla dorosłych, ale także operacje „zmiany płci i terapie hormonalne dla dzieci” chociaż zastrzegł, że pomimo „leczenia” problemy z tożsamością mogą się nadal utrzymywać, nawet po „terapii”.

W związku jednak z częstymi przypadkami niepowodzenia „leczenia” zaburzeń tożsamości, polegającego na podawaniu codziennie kobietom zastrzyków testosteronem, a mężczyznom zastrzyków z estrogenem, a także wykonywaniu chirurgicznych zabiegów, aktywiści ruchu „transgender” apelują o objęcie „terapią” dzieci tak wcześnie, jak to tylko możliwe. Endokrynolog dr Norman Spack jest założycielem i dyrektorem Gender Management Service w Szpitalu Dziecięcym w Bostonie. Jest on także pionierem „terapii transgender” dla dzieci. Instytut utworzony w 2008 roku i wzorowany na holenderskim programie Gems jest pierwszym tego typu w Stanach Zjednoczonych.

Dr Spack „poddaje leczeniu” dzieci wwieku dziewięciu lat. Po zdiagnozowaniu u nich zaburzenia GID, wprowadza blokery hormonów, zapobiegające dojrzewaniu płciowemu. W wieku około 16 lat poddaje je „kuracji” hormonalnej, wstrzykując testosteron dziewczynkom, które chcą być chłopcami, a estrogen chłopcom, którzy chcą być dziewczynami.

11 grudnia 2011 r. gazeta „The Boston Globe” opublikowała całostronicowy raport na temat efektów pracy dr Spacka i jednego z jego „transseksualnych” pacjentów, Wyatta Mainesa. Według rodziców, Wyatt od najmłodszych lat „dawał do zrozumienia”, że chciał być dziewczynką. Podczas gdy jego brat bliźniak Jonas zawsze lubił uprawiać sporty i męskie gry, Wyatt zawsze wolał bardziej dziewczęce zabawki i ubrania. Rodzice zaangażowali się w walkę o prawa dla osób „transseksualnych”. Np. w szkole domagali się specjalnej łazienki itp. W wieku 11 lat dr Spack zaczął podawać Wyattowi blokery, a w wieku 14 lat – zastrzyki z estragonem.

Sprawa Wyatta Mainesa nie jest odosobniona. Pojawia się więcej rodziców, którzy zaprzeczają biologicznej płci własnych dzieci i decydują się na poddanie je „transseksualnym” eksperymentom. W zeszłym roku, kanadyjska para trafiła na czołówki gazet po tym, jak odmówiła ujawnienia płci nowonarodzonego dziecka. Matka Kathy Witterick oświadczyła, że jej 4-miesięczne dziecko „powinno być w stanie rozwijać swoją tożsamość płciową, bez konieczności spełniania społecznych stereotypów lub ustalonych oczekiwań związanych z płcią”.Inny przypadek dotyczy chłopca Zach Avery z Wielkiej Brytanii, u którego zaburzenia GID zdiagnozowano już w wieku czterech lat.

„Ruch transseksualny” wspierają lewicowe gazety: „The Washington Post,” który pisał ostatnio o „Tylerze” – „pięcioletniej dziewczynce, która, odkąd miała dwa lata chciała być chłopcem”, a także „The New York Times.” „Transseksualne dzieci” mają nawet swój własny obóz letni w stanie Connecticut.

Źródło: tfp. org. AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 955 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram