Czy dla nastolatka lepszy jest dom zimny, lecz z zasadami niż pełen miłości, a zarazem chaosu? Według znanej psycholog, specjalizującej się w problematyce wychowawczej – tak.
Lisa Damour jest psychologiem, publicystką The New York Times, mamą nastolatki, autorką książki pt. Zaplątane nastolatki. Jak dobrze przeprowadzić córkę z dzieciństwa do dorosłości. Trudno byłoby ją nazwać konserwatystką, raczej może „człowiekiem środka”. Na przykład, odpowiadając w swojej książce na pytanie: „jak zareagować jeśli moja nieletnia córka deklaruje się jako lesbijka” z jednej strony odradza informowanie córki, że jej fascynacja własną płcią może być przejściowa, z drugiej poleca egzekwowanie zasady, by dom rodzinny nie był wykorzystywany na schadzki.
Wesprzyj nas już teraz!
Mówi, że tak samo jak nie należy pozwalać by heteroseksualna córka zamykała się w pokoju z chłopcem, czy zapraszała go pod nieobecność rodziców, tak samo nie należy pozwolić nieletniej córce o homoseksualnych skłonnościach zapraszać swojej dziewczyny. Przykład ten pokazuje, że trudno zaliczyć ją do psychologów lewicowych, zachęcających do „swobodnej eksploracji zachowań seksualnych”, lecz też nie można jej uznać za psychologa konserwatywnego, przestrzegającego przed przyjmowaniem przez nastolatka etykiety geja czy lesbijki.
Tym ciekawsza jest niedawna wypowiedź pani Damour, dotycząca wychowywania dzieci (w rozmowie z Kevinem Delaney, redaktorem naczelnym Quartz z 26 lipca br). Psycholog przypomniała znaną od lat 60. zasadę, że najlepsze środowisko wychowawcze to rodzina w której rodzice zarówno otaczają swoje dzieci ciepłem i miłością, jak są dla nich autorytetami, przewodnikami wprowadzającymi i egzekwującymi zasady, nadającymi życiu rodzinnemu solidną strukturę. Potem jednak dodała, że jeśli miałby czegoś w wychowaniu zabraknąć, to lepiej dla dziecka by zabrakło ciepła niż zasad: „Ciepło mogą otrzymać od nauczycieli, od rodziców swych przyjaciół, jednak strukturę otrzymają wyłącznie od rodziców”.
Twierdzenie to przeciwstawia się lansowanej przez współczesną kulturę, jak i wiele popularnych poradników wychowawczych tezie, że wystarczy dobra, ciepła relacja z dzieckiem, by wychować je na radzącego sobie w życiu dorosłego. Lisa Damour twierdzi coś przeciwnego i, jak podkreśla, ma to oparcie w badaniach naukowych.
Według niej dzieci wychowane w domach zimnych, funkcjonujących podobnie jak przedsiębiorstwa wychodzą w dorosłość z zestawem narzędzi pozwalających na poprawne, samodzielne funkcjonowanie. Dzieci otoczone chaotyczną miłością, których rodzice nie wprowadzali i nie egzekwowali zasad wchodzą w dorosłość jako osoby bezradne i niesamodzielne. Z dwojga złego lepszy jest zatem brak ciepła niż zasad.
Nastolatki potrzebują jasnych zasad, konsekwentnie egzekwowanych. Dorastające dzieci mają i tak słabe poczucie kontroli nad sobą. Na przykład często kiepsko radzą sobie z emocjami (rozdmuchiwanymi huśtawką hormonalną okresu dojrzewania). Jeżeli otaczają je osoby też nie mające kontroli nad życiem rodzinnym, kończy się to źle.
Zasady, reguły, struktura są niezbędne. Damour doradza, by motywować je przede wszystkim względami bezpieczeństwa. Nie wystarcza „nie pójdziesz na imprezę, bo ja tak mówię”. Zakazom i nakazom powinno towarzyszyć logiczne uzasadnienie. Ideałem jest sytuacja, w której dziecko rozumie, że konkretne zakazy i nakazy obowiązujące w domu wynikają z miłości rodziców, ich mądrości życiowej oraz pragnienia zapewnienia bezpieczeństwa. Pełna miłości akceptacja wszelkich zachowań dziecka, motywowana błędnym założeniem, że musi uczyć się na własnych błędach, by wyciągnąć adekwatną naukę prowadzi tylko do wychowania ludzi bezradnych, nie potrafiących sobie radzić z trudnościami życiowymi.
Bogna Białecka, psycholog