Dzieci to błogosławieństwo. Wiele razy jednak zdarza się, że rozbrykane i rozwrzeszczane pociechy potrafią do szału doprowadzić nawet własnych rodziców, a cóż dopiero mówić o osobach postronnych. Dlatego też niektórzy właściciele restauracji czy przedsiębiorstw transportowych postanowili wprowadzić zakaz wstępu dla dzieci. To zapewne zachęci sporą część osób do korzystania z usług właśnie tych przedsiębiorców. Niektórzy pytają czy nie jest to dyskryminacja rodziny?
Taki zakaz obowiązuje m.in. w berlińskiej restauracji Cafe Niesen. Przy drzwiach wita gości informacja „Tylko dla dorosłych bez dzieci”. Sprawa zbulwersowała lokalną opinię publiczną, jak również tamtejszych polityków. Część osób zarzuca właścicielowi dyskryminowanie rodzin. Co więcej nie wykluczone, że w świetle obowiązujących na terenie Unii Europejskiej przepisów jest to również złamanie prawa, gdyż nikogo nie wolno dyskryminować ze względu na płeć rasę religię oraz wiek.
Wesprzyj nas już teraz!
Jolanta Langa ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Prohumanum uważa, że jest to oczywista dyskryminacja. Jej zdaniem nie dotyczy to tylko sytuacji, kiedy z oczywistych przyczyn dziecko gdzieś nie może przebywać np. w lokalu rozrywkowym, lub też grozi mu niebezpieczeństwo.
To nie pierwszy przypadek, kiedy przedsiębiorcy postanowili w taki sposób przyciągnąć klientów. Takie oferty skierowane są zwłaszcza do osób samotnych czy bezdzietnych par, które (zapewne po części z racji braku dzieci) posiadają znaczną gotówkę, co jest dla przedsiębiorców nie do pogardzenia.
Tak więc hotel Chura Samui w Tajlandii zastrzegł sobie, że goście mogą korzystać z pobytu w towarzystwie dzieci od 12 lat wzwyż. Charating Beatch Resort w Malezji zabronił przebywać młodym ludziom na basenie, we Flamingo Oasis Hotel na Ibizie zarezerwowana tylko dla dorosłych jest mieszcząca się na dachu strefa rozrywki.
Z kolei linie lotnicze AirAsia zakazały dzieciom siadać w pierwszych siedmiu rzędach w samolocie. Chętni dorośli muszą natomiast dopłacić 11 dolarów. W przypadku Malaysia Airlines wprowadzono dla dzieci zakaz wchodzenia na górny pokład piętrowego airbusa, w zamian za to oferując rodzinom większe udogodnienia na dolnym pokładzie. W tym wypadku jednak udogodnienia dla podróżnych z dziećmi wprowadzono dopiero po protestach tych ostatnich, którzy zarzucili liniom dyskryminację.
Berlin jest o tyle znamiennym przypadkiem, że jakiś czas temu zamknięto tam kilka przedszkoli, ponieważ dzieci, zdaniem części tamtejszej społeczności, zakłócały porządek publiczny nadmiernie hałasując. Dlatego podjęcie takiej decyzji przez przedsiębiorcę nie powinno nikogo dziwić. O dziwo w sukurs rodzinie ruszyły partie lewicowe, które wywalczyły zmianę przepisów w landzie Berlin. Płacz dziecka przestał być traktowany jako czynnik uciążliwy dla środowiska.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.wp.pl