Para Australijczyków zdecydowała się na aborcję, ponieważ ich dziecko miało „niewielką deformację” lewej dłoni. Matka twierdziła, że była „przygnębiona” diagnozą i czułaby się „winna”, gdyby wydała na świat dziecko cierpiące na skutek lekkiej niepełnosprawności. Australijskie gazety relacjonując tragedię sympatyzowały z rodzicami nienarodzonego narzekającymi, że nie mogli dokonać aborcji wcześniej.
– Dorastałam z wieloma niepełnosprawnymi osobami i… one były dyskryminowane. Nie chciałam, żeby moje dziecko było dyskryminowane. Problem był… oczywisty bo chodziło o palce. Myślę, że takie dziecko miałoby bardzo ciężkie życie – w ten sposób matka wytłumaczyła decyzje o zabiciu dziecka w rozmowie z „Brisbane Times”.
Wesprzyj nas już teraz!
W miejsce obrony ludzkiego życia i godności osób niepełnosprawnych australijskie media… solidaryzują się z parą, która zdecydowała się na aborcję. Podkreślają „cierpienie” związane z tym, że Australijczycy nie mogli… uśmiercić swojego dziecka wcześniej. Śmierć została uznana jako przeciwdziałanie potencjalnej dyskryminacji.
– Moja siostra urodziła się bez lewej dłoni, nie chodziło o deformację. Wydaje mi się, że radzi sobie całkiem nieźle. Jest matką dwójki dzieci i aktorką pracującą w Nowym Jorku. Czy spotyka się z dyskryminacją? No pewnie. Myśl o tym, że mogła zostać zabita jest absurdalna. Kto z nas posiada doskonałe życie? – komentuje Matt Archbold.
– Na myśl o tym przypadku krwawi mi serce. Ta sprawa spowodowała duże zamieszanie i kobiety broni wiele osób. Lachlan de Crespigny z Uniwersytetu w Melbourne miał nawet stwierdzić, że decyzja o przeprowadzeniu aborcji nie powinna być w ogóle wiązana z tym, czy dziecko może przeżyć poza organizmem matki – dodaje Archbold.
Źródło: lifenews.com
mat