Amerykańska firma biotechnologiczna Colossal Biosciences opracowała technologię „wskrzeszenia” wymarłych zwierząt. Obecnie trwają prace nad przywróceniem do życia ptaka dodo, a na 2028 r. naukowcy planują odtworzyć żyjącego mamuta. To kolejny przełom w rozwoju technologii precyzyjnej edycji genomu, która może zostać wykorzystana również do ingerencji w DNA człowieka.
W 2022 roku Beth Shapiro, ekspertka ds. dawnego DNA zwierząt, która jest doradcą naukowym Colossal Biosciences, ogłosiła, że odszyfrowała pełną sekwencję genetyczną, czyli genom dodo. Aby odtworzyć ptaka, należało go porównać z sekwencją najbliższego żyjącego krewnego dodo, czyli nikobarczyka zwyczajnego z południowej Azji, a następnie umieścić sekwencje specyficzne dla dodo w konkretnych komórkach nikobarczyka. Krytycy przekonują, że powstały w ten sposób gatunek będzie jedynie przypominał dodo. W rzeczywistości będziemy mieli do czynienia z laboratoryjną hybrydą obu gatunków.
Mimo to, firma podpisała już umowę z Mauritius Wildfire zakładającą odtworzenie gatunku – symbolu wyspy. Podobna sytuacja dotyczy prób odtworzenia mamuta włochatego. Również w tym przypadku nie będziemy mieli do czynienia ze 100 proc. genomem prehistorycznego zwierzęcia, lecz hybrydą sekwencji mamuta i DNA słonia indyjskiego. „Wskrzeszenie” mamuta planowane jest na 2028 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobne informacje stanowią przykłady postępu w dziedzinie inżynierii genetycznej, który zdecydowanie przyspieszył od 2012 roku, kiedy opracowano metodę precyzyjnej edycji genów, tzw. „genetyczne nożyczki” CRISP-Cas9. Autorka narzędzia, Jennifer Doudna otrzymała za swój wynalazek w 2020 r. nagrodę Nobla.
Edycja genomu od lat wzbudza wątpliwości etyczne. W przypadku wymarłych zwierząt, powstają pytania wobec prawa człowieka do „przywrócenia” ich w zupełnie innym środowisku i klimacie. Niektórzy, jak amerykański miliarder Bill Gates, w ingerencji genetycznej roślin i zwierząt widzą szansę na zaradzenie szkodliwym skutkom ocieplania planety.
Ale największe wątpliwości wzbudza możliwość ingerencji w genom ludzki. Badacze, w tym Doudna, przekonują o wielkich szansach na postęp w medycynie, umożliwiający m.in. pokonanie wad genetycznych czy uodpornienie na nieuleczalne choroby. Jednak najlepsze rezultaty osiąga się nie poprzez ingerencję naprawczą w dojrzałym organizmie, ale operując na komórkach germinalnych. Stąd ingerencja w ludzkie DNA na etapie prenatalnym, nawet jeżeli miałyby na celu np. usunięcie genów stwarzających ryzyko wystąpienia raka, oznaczałaby de facto ulepszanie człowieka i jego projektowanie.
Rozwój inżynierii genetycznej stwarza również problem kreacji hybryd zwierzęco-ludzkich. Choć w UE i USA takie praktyki są oficjalnie zakazane, co jakiś czas słyszy się doniesienia o kolejnych sukcesach chińskich naukowców. Przykładowo, badacze z Państwa Środka mieliby połączyć genom ludzki z DNA niesporczaka (jednego z najbardziej odpornych zwierząt na Ziemi), czyniąc pierwszy krok do powstania super-żołnierza.
Największe szanse promotorzy inżynierii genetycznej widzą jednak w możliwości przedłużania życia, poprzez wyhamowanie procesów starzenia organizmu. Takiej nadziei upatrują chociażby w próbie umieszczenia w DNA człowieka tzw. genu nieśmiertelności, odkrytego u rekina grenlandzkiego, który pozwala żyć temu stworzeniu 400 lat.
Źródło: własne PCh24.pl / interia.pl
PR