8 maja 2024

Dzień zwycięstwa? III Rzesza wiecznie żywa

(Graf. stock.adobe.com/PCh24)

Marzenie Hitlera wcale nie legło w gruzach 8 maja 1945 r. Symbolicznie zginęła jedynie jego zewnętrzna powłoka, widziana niemal wyłącznie przez pryzmat antysemityzmu i sieci obozów koncentracyjnych. Do naszych czasów przetrwał duch narodowego socjalizmu; esencja zrodzona z marzeń o nadczłowieku i resecie znanego nam świata.

Choć w 2015 roku w końcu udało nam się wyczyścić złogi komunistycznej propagandy, odcinając się raz na zawsze od sowieckiego „dnia pobiedy”, wciąż nie odrobiliśmy najważniejszej lekcji z dziejów narodowego socjalizmu. Państwo Hitlera, kojarzone głównie z Holokaustem, fanatycznym kultem wodza, a dzisiaj – z goniącymi skinheadami i partią AfD – nie tylko nie oddaje istoty problemu, ale buduje jego zafałszowany, spreparowany na użytek opinii publicznej obraz.

III Rzesza nie była bowiem – jak chcieliby niektórzy – wykwitem rojeń chorego umysłu, wypadkiem przy pracy czy nowotworem na zdrowym ciele postępu. Stanowiła awangardę czołowych koncepcji intelektualnych i nowoczesnych mechanizmów ekonomicznych, realizowanych w państwie Hitlera ze śmiertelną powagą i niemiecką precyzją. To właśnie analiza mechaniki całego procesu powinna nam dać poważnie do myślenia.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak przekonuje dr Magdalena Ziętek-Wielomska, w narodowym socjalizmie zabójczą mieszankę odnalazły brytyjski socjo-darwinizm, amerykańska eugenika Galtona i Davenporta, francuski biurokratyzm, rockefellerowski sposób zarządzania wielkim kapitałem, rotszyldowskie mechanizmy bankowe czy amerykański technokratyzm epoki Roosevelta.

Śmiercionośną machinę napędzała – rozwijana od czasu Wilhelma II – niemiecka machina gospodarcza, z państwem w roli wielkiego koordynatora i animatora rozwoju. To właśnie sukcesy Blitzkriegu umożliwiły realizację idei gospodarki wielkoprzestrzennej, opartej o współpracę partii i biznesu, przerzucającą koszty na społeczeństwa podbitych państw, jednocześnie osłabiając ich walutę i uzależniając tamtejszy przemysł od niemieckiej produkcji.

Sensem istnienia III Rzeszy był zaś…”Wielki Reset”. Kompletne przemodelowanie Starego Świata, chęć stworzenia całkowicie nowego systemu etyczno-moralnego, odpowiadającego potencjałowi kierowanego żelazną siłą woli nadczłowieka. Natomiast w wojnie wytoczonej zarówno „żydowskiemu” chrześcijaństwu jak i jego sekularnym zamiennikom – liberalizmowi i marksizmowi, wzięło udział niemal całe, nieprzymuszone społeczeństwo. Jak przekonuje Gotz Aly, podłoże tego entuzjazmu miało przede wszystkim charakter ekonomiczny, nie – jak się powszechnie uważa – ideologiczny.

Niemieccy planiści zyskali poparcie (lub przynajmniej obojętność) społeczeństwa nie przy pomocy terroru i „religii Hitlera”, ale rozbudowanego systemu socjalnego. „Wykorzystując zasadę dawania i odbierania, przedstawiciele władz tworzyli raz za razem coraz to nową formę dyktatury zgody, opartej na poparciu większości” – pisze niemiecki historyk, nazywając ten model wprost „dyktaturą przysług”. Dość powiedzieć, że wielu Niemcom (a zwłaszcza rodzinom żołnierzy) pod koniec wojny, mimo embarga gospodarczego, bombardowań i rosnących kosztów prowadzenia wojny, żyło się nawet lepiej niż w czasie pokoju.

III Rzesza była też państwem na wskroś nowoczesnym. Technokratyczny charakter państwa odzwierciedla chociażby spójność realizacyjna Holokaustu; od przyświecającej mu idei budowy udoskonalonego społeczeństwa, przez zaangażowanie środków i umiejętności fachowych, po zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach przebieg, na wykorzystaniu nowoczesnych osiągnięć technologicznych kończąc. Niewielu wie, że do takiej skali zbrodni przyczynił się chociażby system kart perforowanych (prekursor komputera), dostarczonych III Rzeszy przez amerykański IBM.

Jak przekonuje nomen omen Zygmunt Baumann, Zagłada wynikała wprost z logiki nowoczesności, której esencją było wyrugowanie pytań etycznych z życia publicznego i zastąpienie ich przez „racjonalność instrumentalną”, czyli procedury, hierarchizację i bezrefleksyjne wypełnianie poleceń przełożonych. To właśnie na konieczność partycypowania w systemie, ślepe wykonywanie rozkazów, połączone z niemożnością (niechęcią?) dostrzeżenia pełnego obrazu powoływali się sądzeni w Norymberdze zbrodniarze.

Co ciekawe, Baumann w Holokauście upatruje paradygmatu „nowoczesnego, biurokratycznego racjonalizmu”, a historia Zagłady mogłaby spokojnie służyć za przykład w… podręcznikach naukowego zarządzania.

Stare herezje, te same rozwiązania

Choć formuła ideologii narodowego socjalizmu już się wyczerpała, niemal 80 lat po pokonaniu hitlerowskich Niemiec, wciąż działają wypracowane w tamtym okresie mechanizmy.

Proponowana przez Wielki Reset koncepcja „partnerstwa publiczno-prywatnego” – oligarchiczną symbiozę rządów z międzynarodowymi korporacjami – odzwierciedla imperializm wielkich karteli gospodarczych, zapewniony możliwościami wykonawczymi władzy politycznej. Natomiast zgodnie z ideologią globalizmu, środek ciężkości zostaje powoli przeniesiony z państw narodowych na fundusze inwestycyjne, organizacje międzynarodowe czy elitarne grupy eksperckie.

Na naszych oczach wytwarza się również kolejna, udoskonalona wersja „dyktatury zgody”; nowej formy przekupstwa pogrążonych w letargu społeczeństw, które uzależnione od przeróżnych benefitów – zarówno publicznych jak i prywatnych (korporacyjnych), nie będzie pytać o ostateczny cel całego procesu i swoje w nim miejsce. „Kapitalizm interesariuszy”, w odróżnieniu od kapitalizmu inwestorów, ma się „troszczyć” o każdy element ekonomicznego łańcucha potrzeb – czytaj – sprawować nad nim kontrolę poprzez uzależnianie od jedynego właściwego rodzaju usług.

A jak uczy historia Holokaustu, dzięki odpowiedniemu zarządzaniu można przeprowadzić dowolny proces; z zaplanowanym ludobójstwem włącznie. Wystarczy technokratyczne społeczeństwo przyszłości, które zamiast stawiać pytania etyczne, źródeł moralności – utożsamianej z „dobrej jakości” życiem – poszukiwać będzie w spełnieniu w korporacyjnej hierarchii czy wypełnianiu woli przełożonych.

Powyższe mechanizmy również i dziś napędza chęć kompletnego przemodelowania dotychczasowej rzeczywistości. Wystarczy wspomnieć, że Klaus Schwab, założyciel Światowego Forum Ekonomicznego podzielił historię ludzkości na epokę „przed koronawirusem” i „po koronawirusie”. Budowie tej ma przewodzić kasta globalistów, przekonana o swojej uprzywilejowanej pozycji i uważająca się za dobroczyńców ludzkości.

Również w tej wizji, podobnie jak w III Rzeszy nie ma miejsca dla Boga (co najwyżej „duchowość”), „jakość życia” tryumfuje nad jego świętością, „nadludzie” rozszerzają swoją lebensraum kosztem ciężko pracujących mas, a do jednego z największych „interesariuszy” należy…Matka Natura, domagając się coraz większej ofiary. Z kolei obecne technologie informacyjne umożliwiają projektowanie ludzkich zachowań w takim stopniu, które można określić wręcz mianem „hakowania ludzi”.

Jednakowoż budowa nowej Wieży Babel to bardzo kosztowna sprawa. 80 lat temu koszty Tysiącletniej Rzeszy ponosiły podbite narody; Wielki Reset sfinansuje cała ludzkość, zepchnięta do roli niewolników gwarantowanego dochodu podstawowego.

Można śmiało stwierdzić, że III Rzesza w wielu elementach wyprzedziła swoje czasy. Wyznaczyła standardy, po które chętnie sięgają dzisiaj zwolennicy integracji europejskiej, specjaliści od psychomanipulacji, zatroskani przeludnieniem wizjonerzy czy społeczni inżynierowie. Ci sami, którzy dzisiaj tak radośnie świętują Dzień Zwycięstwa w Europie, Dzień Zwycięstwa nad Faszyzmem czy Dzień Wyzwolenia.

Piotr Relich

Szokujące dokumenty! Plan Hitlera dla Polski wciąż aktualny

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij