W Niemczech powstała organizacja „Medycyna bez granic” mająca wspierać ofiary wojny w Syrii, jest ona jednak powiązana z kaznodziejami islamskimi z radykalnych środowisk salafickich.
Stowarzyszenie „Medycyna bez granic” z siedzibą w St. Augustin blisko Bonn zapewnia na swojej stronie, że darczyńcy „łagodzą cierpienia ludności w Syrii”. Organizacja prowadzi dystrybucję żywności, zapewnia opiekę medyczną czy poszukuje patronatów dla dzieci osieroconych w wyniku działań wojennych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak według informacji rozgłośni Hessischer Rundfunk (hr-INFO), prezes organizacji jest blisko spokrewniony z radykalnym kaznodzieją Braihmem Roy’em. Roy to nikt inny jak Abu Addullah, który trzęsie bojowniczą sceną dżihadyistów w Niemczech. Abu Abdullah zaliczany jest do najbardziej radykalnych kaznodziejów organizacji „Prawdziwa Religia”. Wypowiedzi na czatach i portalach społecznościowych sugerują utożsamianie się obydwu braci z salafickimi środowiskami.
Sam Abu Abdullah prezentował się w 2013r. jako dystrybutor darów w Syrii. Obecnie wycofał się z tej działalności. Dyrektor Ośrodka ds. Badań nad Islamem i ultranacjonalizmem przy Towarzystwie Demokratycznej Kultury w Berlinie Claudia Danschke twierdzi, że obaj bracia dzielą między siebie role. Zauważa też poparcie, jakim cieszy się to stowarzyszenie wśród innych salafickich kaznodziei.
Fundacja prawdopodobnie ma swoich mecenasów w 30 miastach w całych Niemczech. Chwiali się też, że znalazła osoby skłonne wpłacać dary na jej konto. Organizacja organizuje też takie akcje jak sprzedaż ciasta w bońskim pasażu handlowym albo przedmiotów na pchlim targu w Eschborn koło Frankfurtu.
Stowarzyszenie zapraszało też na benefisy zgłaszane jako rozgrywki piłkarskie. Jak informują Heskie specsłużby, na spotkanie do parku przyszło około 60 osób., głównie młodych mężczyzn. Frankfurcka policja wie o tym, jednak nie chce ujawnić szczegółów ze względu na dobro śledztwa. Dawniej, przy okazji podobnych imprez salafici werbowali młodych ludzi do walki w Syrii, a także terrorystycznej armii Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (IPIL). Śledczy są wyraźnie wstrzemięźliwi w wyrażaniu opinii o organizacji „Medycyna bez granic” – informuje tagesschau.de, ale są świadomi rozmachu, z jakim organizacja ta rozwinęła ostatnio swą działalność.
Dowody na istnienie powiązań tej organizacji z radykalnymi środowiskami salafitów stanowią podstawę do podejrzeń odnośnie prawdziwości celów humanitarnych tej organizacji. Jak dotąd nikt nie odpowiedział na zapytanie skierowane w tej sprawie na oficjalny adres kontaktowy stowarzyszenia.
Źródła: ndie.pl, dw.de
mc