Według służb wywiadowczych Danii, ochotnicy biorący udział w wojnie w Syrii po stronie Islamskiego Państwa, poprzednio sprawiali wrażenie dobrze zintegrowanych z duńskim społeczeństwem. Przeczy to lewicowej propagandzie, zgodnie z którą zaangażowanie w islamski ekstremizm to kwestia ubóstwa i społecznego wykluczenia na Zachodzie.
Do tej pory na Bliskim Wschodzie śmierć poniosło co najmniej 15 duńskich dżihadystów. Jedenastu z nich uczęszczało do tamtejszych szkół, otrzymało wykształcenie i biegle posługiwało się duńskim. Pod względem osiągniętego statusu nie powodziło im się gorzej, niż rodowitym Duńczykom.
Wesprzyj nas już teraz!
„Nie byli upośledzeni i wychowywano ich w rozsądny sposób w rodzinach, które dają sobie radę” – podkreśla gazeta „Politiken” zauważając, że ich rodziny nie przyciągały uwagi służb socjalnych. Szczególnie duża liczba dżihadystów pochodziła z Kopenhagi i Aarhus (to pod względem liczby mieszkańców drugie co do wielkości miasto kraju).
Duńscy ochotnicy walczący na Bliskim Wschodzie posiadają mniej niż 35 lat, wychowywali się w zachodnim społeczeństwie i stali się jego częścią. Przeczy to diagnozie podtrzymywanej przez lewicę, zgodnie z którą za radykalizacje muzułmańskich imigrantów odpowiada wykluczenie i ubóstwo.
Źródło: „Jyllands-Posten”
mat