14 czerwca 2017

Dziś nie czas wstydzić się wiary

(Bydgoszcz 2016 © Jaap Arriens / NurPhoto via ZUMA Press / Forum)

Nie wstydzę się Jezusa. Jakże miałbym się wstydzić Tego, od którego otrzymałem wszystko, czym jestem; wszystko, co posiadam? Jakże miałbym się wstydzić Miłości, Mądrości i Prawdy? Jakże miałbym się wstydzić własnego Brata, własnego Ojca? Zły to sługa, który się wstydzi swego Pana; zły to poddany, który się wstydzi swego Króla.

 

Nie wstydzę się Jezusa. Jakże miałbym się wstydzić Tego, od którego otrzymałem wszystko, czym jestem; wszystko, co posiadam? Jakże miałbym się wstydzić Miłości, Mądrości i Prawdy? Jakże miałbym się wstydzić własnego Brata, własnego Ojca? Zły to sługa, który się wstydzi swego Pana; zły to poddany, który się wstydzi swego Króla.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Gdybym miał się wstydzić Jezusa, musiałbym wstydzić się samego siebie. Gdybym miał wstydzić się Jezusa, musiałbym zacząć się wstydzić swoich naturalnych odruchów: znaku krzyża przed i po posiłku, uchylenia czapki przed kościołem, przyklęknięcia, gdy mijam księdza spieszącego do chorych z Najświętszym Sakramentem…

 

„Tobie, Panie, zaufałem, nie zawstydzę się na wieki” – śpiewam od czasu do czasu w Te Deum. I „gotów jestem głosić Ewangelię (…) bo ja nie wstydzę się Ewangelii” (Rz 1, 15-16).

 

Jezus Chrystus się mnie nie wstydzi. Owszem, nierzadko wstydzi się za mnie. Przecież „przenika i zna mnie; wie, kiedy siadam i wstaję. Z daleka przenika moje zamysły, widzi moje działanie i mój spoczynek, i wszystkie moje drogi są Mu znane” (Ps 139, 1-3). Zapewne też niejeden raz prosi Ojca: „Przebacz mu, bo nie wie, co czyni” (Łk 23, 34). Ale nigdy nie wstydzi się mnie jako takiego. Gdyby się mnie wstydził, nie przybrałby na trzydzieści trzy lata ludzkiej formy, ba, chcąc się wstydzić człowieka, musiałby się wstydzić samego siebie – wszak „stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył” (Rdz 1, 27) i „uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2, 23).

 

A jednak stoi wyraźnie napisane, że „Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8, 38). Kogo? Każdego, „kto się Mnie i słów Moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym” (Mk 8, 38).

 

Dzisiejsza Polska gremialnie wstydzi się Jezusa Chrystusa i Jego nauki. I to nie tyle ateiści, hedoniści, agnostycy, bezbożnicy („Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę” – Mt 6, 2), co ochrzczeni i bierzmowani rzymscy katolicy. Polityk, który wije się jak „wąż starodawny” (Ap 12, 9), byle tylko nie zająć jednoznacznie chrześcijańskiego stanowiska; lekarz, który sumienie wiesza na kołku przed drzwiami gabinetu; duchowny, który na forum publicznym skrzętnie ukrywa wszelkie atrybuty swego stanu; uczeń, który, gdy mu na oczach kolegów wypadnie z kieszeni różaniec, zaklina się, że to nie jego: „Pewnie mi stara włożyła”…

 

W dzisiejszej Polsce nikt nie karze za wiarę, trudno też doszukać się w niej prześladowań czy poważniejszych szykan z powodów religijnych. Wszelkie więc przejawy ukrywania chrześcijańskiego oblicza należy tłumaczyć wyłącznie oportunizmem, asekuranctwem i pragnieniem uniknięcia „obciachu”, czyli w istocie zwykłym tchórzostwem – tym bardziej śmierdzącym, że płynie ono wyłącznie „z obawy (…) aby ich nie wyłączono z synagogi – bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą” (J 12, 42-43).

 

Warto sobie to wszystko uświadomić w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa – to wszak w istocie nic innego jak Uroczystość Niewstydzenia się Jezusa. Warto sobie to uświadomić zwłaszcza w roku fatimskim, kiedy szczególnie wyraźnie powinno dotrzeć do nas wypowiedziane ustami Najświętszej Maryi Panny ostrzeżenie, iż „nadchodzi kara dla świata”. Warto też pamiętać zapewnienie samego Jezusa: „Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32-33).

 

Dlatego „nie wstydź się świadectwa Pana naszego” (2 Tm 1, 8) – zachęca święty Paweł, a święty Jan Paweł II wskazuje, że „dziś nie czas wstydzić się wiary”. O, tak – nie dziś. „Teraz właśnie trwajcie w Nim, dzieci, abyśmy, gdy się zjawi, mieli w Nim ufność i w dniu Jego przyjścia nie doznali wstydu” (1 J 2, 28).

 

Jerzy Wolak






Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij