„Obcy wśród swoich”, analogie do Rzeczpospolitej szlacheckiej, rozłam w Grupie Wyszehradzkiej – te słowa powtarzają się w komentarzach prasowych w Europie Środkowej po czwartkowym głosowaniu nad kandydaturą Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Z tonu wypowiedzi można wywnioskować, że wybory na ważne w Unii Europejskiej stanowisko w większym stopniu wywołały dyskusję o wewnętrznej sytuacji w Polsce niż o kryzysie partnerstwa oraz zasad w samej UE.
Jeden z najdosadniejszych komentarzy opublikował ukraiński portal „Dełowaja Stolica”, w którym Aleksiej Kaftan nie tylko odniósł się do walk politycznych między obozami politycznymi w Polsce, ale nawiązał do zamierzchłych czasów I Rzeczpospolitej. „Wewnętrzne polskie konflikty osiągnęły poziom europejski praktycznie zaraz po wyborach w 2015 roku” – stwierdził Kaftan, by dalej przejść do analogii z szlacheckim liberum veto, które doprowadziło do upadku „Rzeczpospolitej szlacheckiej”. Jako ironię historii określił fakt, że z problemem Brexitu będzie musiał zmierzyć się właśnie Polak jako szef Rady Europejskiej. Wyjaśniając źródła niechęci wobec Tuska ukraiński komentator przypomniał sprawę katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem i niewyjaśnienie jej przyczyn w czasach, gdy premierem był Donald Tusk.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosyjskie „Wiesti”, prezentujące linię prokremlowską, podchwyciły fragment wypowiedzi premier Beaty Szydło o tym, że w europejskich instytucjach nie obowiązują zasady. „Wiesti” zacytowały także opinię polskiej premier o poważnym kryzysie zasad jeśli nie ma relacji zaufania między państwami i nie liczą się głosy wszystkich państw – członków UE. Grozi to nękaniem UE kolejnymi kryzysami. Postać Donalda Tuska rosyjskie „Wiesti” określiły po czwartkowym głosowaniu jako „obcego pośród swoich” oraz – za słowami Beaty Szydło – „absolutnie niemieckiego kandydata”.
Tuż po wyborze Tuska na szefa RE inne rosyjskie medium – „Gazieta” – przypomniało akcję wysyłania przez Beatę Szydło listów do premierów w UE z wnioskiem o niegłosowanie za kandydaturą Donalda Tuska.
Austriacki dziennikarz Thomas Mayer na portalu „Der Standard” podkreślił jedność państw UE i przywołał opinię austriackiego socjaldemokratycznego kanclerza Christiana Kerna o tym, że działania Warszawy „są nie do zaakceptowania”. Wzmocnieniem tej opinii było stanowisko premiera Malty, sprawującej obecnie prezydencję w UE, że „nie może być tak, aby jeden kraj blokował pozostałe”.
Dla austriackiego dziennikarza znamienny był także rozłam wśród krajów Grupy Wyszehradzkiej i całkowite osamotnienie Polski. Na ile rozłam w V4 wpłynie na dalsze traktowanie Polski, Czech, Słowacji i Węgier jako spójnej grupy środkowoeuropejskiej trudno prognozować.
Słowacka „Pravda” zacytowała szefa rządu w Bratysławie Roberta Fico, który decyzję o poparciu Donalda Tuska argumentował wolą większości członków UE i zagrożeniem, że odsunięcie w czasie głosowania mogło oznaczać wybór na szefa RE osoby z innej części Europy.
Dostrzeganie znaczenia prowadzenia pewnej wspólnej polityki przez te cztery państwa już zaczęło bowiem przynosić skutki. W dniu szczytu UE w Brukseli portal „Czeskie Noviny” poinformował o zaproszeniu członków V4 przez inną grupę – kraje Beneluxu – do Hagi na rozmowy o przyszłości Unii Europejskiej. Podobne spotkanie Benelux chce zorganizować z udziałem państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii. Dla Grupy Wyszehradzkiej ważne było wprowadzenie do programu szczytu UE w Brukseli tematu jakości żywności sprzedawanej na rynkach środkowoeuropejskich.
Temat ten, obok oczywiście wyborów przewodniczącego Rady Europejskiej, szerzej potraktowany był w mediach czeskich i słowackich. Portal słowacki, „Aktuality”, podał, że Komisja Europejska przyjęła zobowiązanie do „poważnego zajęcia się” kwestią jakości żywności, a pisząc o innych niż wyborcze tematy ze szczytu UE „Aktuality” wymieniła m.in. sprawy obronności, imigrantów, współpracy gospodarczej z Chinami oraz przyszłości politycznej Bałkanów Zachodnich.
JB