Minister spraw wewnętrznych w rządzie premiera Jean-Marc Ayraulta, Manuel Valls pojawił się na otwarciu nowego meczetu we Francji. W wygłoszonym przemówieniu namawiał muzułmanów do zbudowania „francuskiego islamu”, niezależnego od wpływów z zewnątrz.
Minister, do którego kompetencji należą również sprawy kultów religijnych, namawiał muzułmanów do postawy dialogu i budowania „islamu Francji”, który będzie miał francuskie korzenie.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Vallsa to właśnie z ducha dialogu i współpracy powstał nowy meczet w Cergy, który może pomieścić 1500 wiernych.
Ta otwartość przedstawiciela rządu na islam wynika albo ze strachu, albo z naiwności. Nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że Francuzi mają poważny problem z ekspansją islamistów, którzy nie tylko nie poddają się asymilacji, ale szerzą swoją kulturę w tym kraju. Przykładem niechaj będzie wznoszenie kolejnych meczety.
Słowa Vallsa dziwią też, jeśli spojrzeć z perspektywy ostatnich dramatycznych wydarzeń we francuskim mieście Toulouse, gdzie muzułmanin Mohamed Merah wtargnął do szkoły i z zimną krwią mordował tam dzieci i nauczycieli.
Być może jednak słowa Vallsa powodowane strachem przed radykalizacją działań muzułmanów. Oto bowiem w organizacji Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego doszło do podziałów. W ten sposób wyłonił się Związek Organizacji Islamskich, który powiązany jest z Bractwem Muzułmańskim.
Źródło: wiara.pl
ged