Ruch Ochrony Szkoły oraz organizacje z nim współpracujące postrzegają tak zwaną edukację włączającą jako jedno z największych zagrożeń dla rodzimej edukacji. Żądanie rezygnacji przez rząd z prac nad jej transformacją na model inkluzywny było głównym postulatem poniedziałkowej pikiety przed siedzibami Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz Rzecznika Praw Dziecka.
– Pozwolę sobie ją jednoznacznie określić jako antyedukację antywłączającą, bowiem nie ma nic wspólnego z prawdziwym zintegrowaniem się osób niepełnosprawnych ze zdrowymi czy pełnosprawnymi uczniami – mówiła Hanna Dobrowolska z ROS. – Nie ma też nic wspólnego z edukacją. Jest procesem destrukcyjnym dla polskiej oświaty niszcząc ją niepostrzeżenie od wielu lat. W tej chwili w takiej eskalacji, że postanowiliśmy zaprotestować – podkreśliła.
Wesprzyj nas już teraz!
Ruch Ochrony Szkoły próbował od około 10 miesięcy zainteresować Ministerstwo Edukacji i Nauki swoimi zastrzeżeniami dotyczącymi projektów zmierzających do wprowadzenia szkodliwych reguł edukacyjnych, a także własnymi propozycjami wyjścia z impasu. W odpowiedzi nie padła jednoznaczna obietnica zatrzymania zmian. Pojawiają się jedynie z ust ministerialnych urzędników uspokajające zapewnienia, które nie są jednak dla protestujących rodziców gwarancją tego, że sprawy idą w dobrym kierunku. Stąd inicjatywa poniedziałkowego protestu.
Podobne pikiety odbyły się dotychczas w Katowicach, Krakowie i Rzeszowie. Rodzice, wychowawcy i pedagodzy kierowali swoje zaniepokojenie do lokalnych kuratoriów oświaty. Ruch postanowił tym razem zwrócić się bezpośrednio do ministra edukacji prof. Przemysława Czarnka. Organizacja złożyła w jego resorcie pisma wyjaśniające swe krytyczne stanowisko wobec edukacyjnej „urawniłowki” forsowanej przez Unię Europejską oraz inne instytucje i gremia międzynarodowe.
ROS powołuje się między innymi na przykłady innych państw, w tym Niemiec i Szwajcarii. Tamtejsi nauczyciele wskutek włączenia do zwykłych klas dzieci wymagających szczególnej troski, zmuszeni zostali do angażowania się w czynności właściwe bardziej dla opiekunek i pielęgniarek. W przekonaniu Ruchu, to efekt celowego działania zmierzającego do stopniowego przekształcenia placówek edukacyjnych w ośrodki terapeutyczne i opiekuńcze.
W liście do ministra rodzice i nauczyciele dostrzegli, że Przemysław Czarnek docenił niedawno działalność szkół specjalnych jako tych, które najskuteczniej spieszą z pomocą dzieciom niepełnosprawnym. Równocześnie jednak różne ministerstwa działają na rzecz ustanowienia systemu „włączającego” w oświacie. Wiceminister MEiN Marzena Machałek potwierdziła niedawno kontynuowanie prac nad wprowadzeniem utrzymanej w tym duchu tak zwanej ustawy o wsparciu. – Projekt ten w pełni uwzględnia ideologiczne rekomendacje UE a ustawa zawarta w tym projekcie dokonałaby faktycznej rewolucji w oświacie. „Projekt ten stanowi odpowiedź na bariery w dostępie do wczesnej pomocy” – argumentowała pani minister Machałek. Niepokoi nas fakt wspomnienia tej toksycznej ustawy o wsparciu dzieci i rodzin, przeciwko której protestujemy (…) oraz informacja o prowadzeniu badań w tym zakresie na kilku uczelniach. Wskazuje to na wolę przeprowadzenia transformacji polskiej szkoły według ideologicznych, inkluzywnych założeń UE, ukrytych pod hasłem wsparcia – ostrzegała Hanna Dobrowolska.
Urzędnicy MEiN zapowiadają podobne działania również przy wielu innych okazjach. Według rodziców, przepychanie tak zwanej edukacji włączającej nie wynika z chęci naprawy systemu, lecz jest efektem nacisków ze strony Brukseli, w tym olbrzymich nakładów finansowych przeznaczanych przez Unię Europejską na ten cel. Do 2027 roku ma być to aż 25 miliardów zł.
W przekonaniu rodziców i wychowawców, dzieci niepełnosprawne w normalnych szkołach zostaną pozbawione opieki specjalistycznej. Będą narażone na wiele sytuacji, z którymi nie będą sobie w stanie poradzić. Żadne badania naukowe nie wskazują, że ten model edukacyjny jest właściwy. Nie brak natomiast analiz prowadzących do wręcz przeciwnych wniosków. Edukacji włączającej nie popierają ani nauczyciele, ani rodzice.
Organizatorzy poniedziałkowej pikiety oczekują od rządu i ministerstwa edukacji między innymi faktycznego, a nie jedynie deklaratywnego wstrzymania prac nad reformą systemu w duchu inkluzywności, w tym przekształcania szkół specjalnych w centra wspierania edukacji włączającej; zaniechania dalszych prac nad ustawą o wsparciu dzieci i rodzin; zaniechania wprowadzenia tak zwanej oceny funkcjonalnej dla dzieci uczących się obecnie w normalnym trybie; przyjmowania do zwykłych szkół dzieci wykazujących upośledzenie większe niż określane jako lekkie.
Ruch uzna kontynuację prac nad modelem inkluzywnym za świadome wejście na drogę likwidacji edukacji w Polsce – zapowiedzieli protestujący.
Źródło: Facebook/PolskieVeto
RoM
Tomasz A. Żak: Polacy i przewrót w edukacji. Czy uciekniemy spod topora?
Bartosz Kopczyński: Jak zlikwidować szkoły specjalne. Zwykłe zresztą też
Totalna rewolucja w polskiej szkole. Komu służy produkcja „homo debilis”?
Edukacja włączająca ZNISZCZY SZKOŁĘ? MINISTER CZARNEK ODPOWIADA