Rodzicu, nie daj się nabrać na Edukację zdrowotną. Jeśli zależy Ci na dobru dziecka, wypisz go z zajęć! Można to uczynić do 25 września. Specjalnie dla Państwa zebraliśmy w jednym miejscu publikacje PCh24.pl informujące szeroko o zagrożeniach płynących z nowego – jeszcze – nieobowiązkowego przedmiotu. Warto z nimi się zapoznać. Bo często argumentem zwolenników tego przedmiotu jest zapewnianie rodziców, że w szkole nie będzie żadnych złych dla dzieci treści, że nie będzie ideologii… Nie dajmy się zwieść!
A ważne powody do zachowania dużego dystansu do reklam zalet edukacji zdrowotnej są co najmniej dwa. Pierwszy. Obok potrzebnych treści, edukacja zdrowotna ma urabiać Twoje dziecko np. przekonując do innych alternatywnych dla rodziny form. To już nie rodzina widziana jako trwały związek kobiety i mężczyzny ma być przedstawiana jako fundament i wzór godny naśladowania. Dziecko dowie się, że jest wiele innych możliwości… Tego chcemy? Ba, czy na łamaniu dotychczasowego fundamentu, źródła przyszłych obywateli winno zależeć państwu? Niestety, lewicowe władze uważają, że tak. Że rodzinę można zastąpić innym związkiem, także jednopłciowym… Na pewno chcecie, żeby Wasze dziecko tak zostało ukształtowane? A ma ono otrzymać także wiedzę z zakresu płci kulturowej. Zachód dziś mierzy się z katastrofalnymi skutkami ideologii gender. To przecież niszczenie psychiki dziecka i rujnowanie zasad płynących ze zdrowego rozsądku. Efekt? Wciąż rosnące zapotrzebowanie m.in. na specjalistów w poradniach zdrowia psychicznego dla dzieci, które zwodzone są ideami dotyczącymi ich tożsamości, identyfikacji itd. Tego chcecie dla dzieci?
Drugi powód ma charakter czysto taktyczny. Owszem, są ośrodki, które uważają, że edukację zdrowotną można „ochrzcić” i ociosać ze złych, ideologicznych treści. Takie myślenie zawiera poważną wadę. Udział w zajęciach, to udział w roku testów, które zakończy ewaluacja i decyzja resortu edukacji o obowiązkowości przedmiotu. To uwiarygodnienie przynoszone MEN „na talerzu”. Co wydarzy się za rok? Jakie treści lewicowy rząd uzna za obowiązkowe w ramach nowego przedmiotu? Czy mamy pewność, że do szkół, jak na Zachodzie, nie wejdą edukatorzy ze środowisk wspierających rewolucję seksualną? Już słyszymy, że brakuje nauczycieli do prowadzenia zajęć, a w kolejce do szkół chętnie ustawiają się edukatorzy… Tego chcemy dla naszych dzieci?
Wesprzyj nas już teraz!
Zapraszamy na raport specjalny PCh24.TV
Wypisz dziecko z edukacji zdrowotnej. Kliknij TUTAJ i pobierz wzór pisma, wypełnij i złóż w szkole
Podstawę programową dokładnie prześledził red. Filip Obara, który w tekście Diabeł tkwi w szczegółach. Co dokładnie znajdziemy w programie „edukacji zdrowotnej”? zwraca uwagę na niebezpieczne zapisy dokumentu. Wskazuje obszary, w które państwo wkracza „wyręczając” rodziców:
Zło nie ukrywa się inaczej, jak pod pozorem dobra. Obłudnicy skrywają swoją złośliwość pod płaszczykiem pokory. Dlatego skromny strój sam w sobie ma pozór dobra, a zatem sam w sobie jest godny pochwały, niemniej z łatwością może zostać nadużyty – zauważa święty Tomasz z Akwinu. To, że w programie „edukacji zdrowotnej” znajduje się sporo zapisów, do których trudno byłoby się przyczepić, nie jest jeszcze argumentem za przedmiotem jako takim, jak chcieliby jego obrońcy.
Jest tam mowa o znaczeniu aktywności fizycznej, o hartowaniu ciała czy też o zagrożeniach, takich jak nadużywanie smartfonów. Okazuje się nawet, że autorzy dokumentu uznają fakt istnienia dwóch płci, gdy czytamy o „budowie ciała dziewczynki i chłopca” i „różnicach między płciami”.
Brawo, czyli możemy być spokojni? Bynajmniej! A na dowód przedstawiam poniżej omówienie wybranych fragmentów programu, podzielone na trzy kategorie: 1) absurdy w ramach paradygmatu robienia z Polaków idiotów; 2) tematy sformułowane na tyle niejednoznacznie, że łatwo nadużyć ich przeciwko dobru dzieci; 3) jawna i bezwstydna propaganda niemoralności (tak, ona również ma miejsce w tym programie!). Konkretne zapisy programu wyróżniam myślnikami. Cytaty zagadnień lekcyjnych biorę w cudzysłów i wytłuszczam…
Czytaj dalej:
Diabeł tkwi w szczegółach. Co dokładnie znajdziemy w programie „edukacji zdrowotnej”?
Na zagrożenia płynące z Edukacji zdrowotnej wskazywał też red. Krystian Kratiuk w materiale Zgorszenie groźniejsze niż drony. Kratiuk o tym, dlaczego powinniśmy obawiać się edukacji zdrowotnej.
– Chciałbym przypomnieć, że powinniśmy się obawiać i interweniować w sprawie, w której nasze dzieci mogą stać się obiektem chęci zniszczenia ich dusz. Bo każdy akt działania oficjalnego, państwowego, odgórnego, propagandowego, mającego sprawić, że wasze dzieci nasiąkną ideą zmiany orientacji, rozseksualizowania, ewentualnie zmiany płci, zachęcanie ich do wiadomych różnych innych czynności i zachowań – to wszystko jest właśnie takim metaforycznym dronem wymierzonym przez system edukacji w nasze dzieci, a w konsekwencji w nasze rodziny, w nasz naród i nasze państwo – zauważał dziennikarz. Jak dodał, do 25 września rodzice mają szansę wypisać dzieci z zajęć edukacji zdrowotnej i zdecydowanie powinni skorzystać z tego prawa. – Nie tylko dla dobra własnych dzieci, ale i dla dobra czegoś, co nazwałbym projektem katolickiego oporu wobec tego przedmiotu, który został podstępem wprowadzony do naszych szkół – wskazywał.
Czytaj więcej:
Zgorszenie groźniejsze niż drony. Kratiuk o tym, dlaczego powinniśmy obawiać się edukacji zdrowotnej
W debacie na zabrakło głosu Instytutu Ordo Iuris, który dokonał analizy nowego przedmiotu. W materiale Będziecie zdrowsi i dłużej będziecie pracować. Ordo Iuris punktuje lewicową rewolucję w edukacji znajdziemy szereg argumentów za tym, by wypisać dziecko z edukacji zdrowotnej.
Czytaj całe opracowanie:
„Będziecie zdrowsi i dłużej będziecie pracować”. Ordo Iuris punktuje lewicową rewolucję w edukacji
Przed edukacją zdrowotną ostrzegali też eksperci na co dzień zajmujący się oświatą. Wśród nich Bartosz Kopczyński, w tekście Pseudozdrowotna indoktrynacja już w szkole. Rodzicu, bądź czujny!, który wskazał, że źródłem edukacji seksualnej jest program WHO, ujęty w dokument „Standardy edukacji seksualnej dla Europy”, stworzony do spółki z Niemcami i ogłoszony w 2010 r.
Znajomość tych tekstów nie wystarcza jednak, aby zrozumieć, czym naprawdę jest edukacja seksualna. Trzeba pójść do źródeł, do poglądów i życiorysów twórców tej wiedzy. Okazuje się wówczas, kto stworzył edukację seksualną, która wlewa się do polskich szkół po tym, jak od 30 lat zalewa kraje Zachodu. Ci tzw. naukowcy, na których powołują się współcześni specjaliści prawie wszyscy byli dewiantami, zboczeńcami, degeneratami, przestępcami, najpodlejszymi kreaturami.
W charakterze przykładu można wspomnieć trzy nazwiska: Wilhelm Reich, Alfred Kinsey, Michel Foucault, było takich jednak dużo więcej. Tych ludzi bardzo interesowały wszelkie zboczenia i bardzo chcieli dobrać się do młodzieży i dzieci, pod hasłem badań naukowych, opieki, wsparcia psychicznego, rozwoju potencjału, edukacji. Zawsze jednak chodziło o gwałt niezaspokojonej chuci na niewinnej istocie. To nie tylko zaspokojenie seksualne, lecz także absolutna władza, dominacja i posiadanie.
Czytaj całość:
Bartosz Kopczyński: Pseudozdrowotna indoktrynacja już w szkole. Rodzicu, bądź czujny!
Jeśli już wywołane zostały nazwiska „specjalistów” od seksedukacji, warto bliżej poznać jedną z czołowych postaci tego ruchu. Alfred Kinsey. Kim był, co i jak badał. Warto to wiedzieć, a z pomocą przychodzi materiał Współpraca z pedofilami, kłamstwa, dewiacje. Oto Kinsey – ojciec rewolucji „edukacji” seksualnej
Alfred Kinsey to „naukowiec” kluczowy dla rewolucji seksualnej. To na podstawie jego prac oparto nową – liberalną wizję erotyzmu, a ideał cnoty odesłano do lamusa. Jednak wbrew renomie tego badacza, Kinsey z pewnością nie był bezstronnym obserwatorem. Jego „nowoczesna” wizja seksualności nie jest owocem rozumowego badania, a próbą usprawiedliwienia własnych dewiacji i obsesji erotycznych. Swoje przedsięwzięcie Kinsey oparł bowiem w rzeczywistości na manipulacjach i zignorowaniu naukowych standardów. W walce z zasadami moralnymi, którym sam nie potrafił sprostać, posunął się nie tylko do manipulacji, ale również zbrodni. Współpracował z oprawcami dzieci, a przesyłane przez nich materiały wykorzystywał, by przekonywać, że pedofilia jest sama w sobie nieszkodliwa. To nie rozum, a obłęd i dewiacja legły u podstaw zepsucia obyczajów i porzucenia moralności seksualnej.
Czytaj cały materiał:
Współpraca z pedofilami, kłamstwa, dewiacje. Oto Kinsey – ojciec rewolucji „edukacji” seksualnej
Do wypisywania dzieci z edukacji zdrowotnej namawiają liczne organizacje. Wśród ich jest np. KROPS, Fundacja Pro Prawo do życia, czy Fundacja Życie i Rodzina, której lider, Kaja Godek w mocnych słowach wypunktowała oszustwo edukacji zdrowotnej:
„Nie dajcie się nabrać. Edukacja zdrowotna to:
– instruktaż seksualny kierowany do dzieci już w szkole podstawowej,
– normalizacja zboczeń,
– normalizacja aborcji,
– propaganda Big Pharmy (szczepienia, antykoncepcja),
– klimatyzm,
– nauka, że rodzice są źródłem manipulacji i dziecko nie powinno im ufać,
– tresura uczniów pod dyktando WHO.
Czytaj więcej:
Kaja Godek o „edukacji zdrowotnej”: Rodzice, nie dajcie się nabrać!
W trosce o dzieci i młodzież PCh24TV przygotowała film dokumentalny ZATRUTE UMYSŁY. SZKOŁA WEDŁUG NOWACKIEJ, w którym eksperci szczegółowo omawiają zagrożenia płynące z lewicowego podejście do wychowania młodego pokolenia. Warto sięgnąć po ten film, by być mądrym przed szkodą.
Zobacz cały film i pamiętaj: Wypisz dziecko z edukacji zdrowotnej. Kliknij TUTAJ i pobierz wzór pisma, wypełnij i złóż w szkole. Termin mija 25 września!
DR ANNA MANDRELA O ZAGROŻENIACH DUCHOWYCH W EDUKACJI ZDROWOTNEJ
