Ponad sto rodzin koptyjskich musiało uciekać ze swych domów z powodu starć do jakich doszło między muzułmanami i chrześcijanami w wiosce Dahszur koło Kairu. Jak donoszą media, nie żyje jeden muzułmanin, a 16 osób zostało rannych, w tym 10 funkcjonariuszy policji. Spalone są dziesiątki domów chrześcijan, zaś miejscowy kościół – uszkodzony po próbie podpalenia. Proboszcz w Dahszurze poinformował, że policja podjęła interwencję dopiero po prawie godzinie od rozpoczęcia starć, gdy większość budynków była już spalona a rodziny chrześcijańskie uciekły.
Przyczyną strać był spór o zniszczoną podczas prasowania koszulę, która należała do muzułmanina. Mężczyzna oddał ją do chrześcijańskiego zakładu. Właściciel chciał zapłacić za nią odszkodowanie, prosząc by wyznawca islamu przyszedł po nie po zachodzie słońca. Muzułmanin przyszedł, ale z setką osób, uzbrojonych m.in. w koktajle Mołotowa, którymi obrzucono zakład. Jedna z butelek nie eksplodowała i chrześcijanin odrzucił ją w stronę agresorów. Gdy wybuchła, ciężko zraniła jednego z muzułmanów. Wówczas tłum zaczął podpalać budynki należące do chrześcijan: ich domy i sklepy. Właściciel zakładu, Sameh Sami, jego ojciec i brat zostali aresztowani z oskarżenia o nieumyślne zabójstwo.
Wesprzyj nas już teraz!
Ranny muzułmanin został przewieziony do szpitala, ale nie udało się go uratować i zmarł. W tej sytuacji współwyznawcy zapowiedzieli, że po pogrzebie wrócą i spalą kościół oraz wszystkie domy chrześcijan, zabijając wszystkich, których napotkają na drodze. Obawiając się masakry 120 rodzin chrześcijańskich uciekło z wioski..
Hamam Sajed, 22-letni student, pochodzący z Dahszuru, podkreśla, że rodzina zabitego muzułmanina, siły porządkowe i koptyjski proboszcz próbowali mediacji, by przywrócić spokój we wsi. Jak mówi Sajed, eskalacja przemocy nastąpiła także z powodu bezczynności funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy nie zrobili nic, by powstrzymać podpalenia i grabieże.
Źródło: wiara.pl
pam
