Egipscy prokuratorzy oskarżyli dwudziestu dziennikarzy Al-Jazeery – w tym dwóch mających obywatelstwo brytyjskie – o przynależność do Bractwa Muzułmańskiego, fabrykowanie informacji i celowe psucie reputacji Egiptu za granicą.
Oskarżeni to m.in. były australijski korespondent BBC, Peter Greste i Kanadyjczyk egipskiego pochodzenia Mohamed Fahm, który pracował m.in. dla „New York Timesa”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem egipskich prokuratorów, oskarżeni stworzyli sieć mediów specjalizujących się w tworzeniu nieprawdziwych informacji i przekazów filmowych, emitowanych następnie w katarskiej, anglojęzycznej stacji telewizyjnej Al-Jazeera. Dziennikarze mieli poprzez swoje materiały „celowo psuć reputację Egiptu za granicą”.
Zarzucono im także zakłócanie spokoju publicznego, szkodzenie ogólnym interesom kraju, posiadanie urządzeń nadawczych bez zezwolenia i rozpowszechnianie zdjęć sprzecznych z prawdą.
Tożsamość większości z oskarżonych nie została ujawniona przez prokuratorów. Niektórzy z nich mogą być sądzeni zaocznie. Nie wiadomo też, czy pośród oskarżonych są aresztowani w sierpniu ub. roku dziennikarze Al-Jazeery.
Greste, Fahmy i lokalny producent Baher Mohamed zostali zatrzymani pod koniec grudnia ub. roku po nalocie zorganizowanym przez policję na ich prowizoryczne biuro w hotelu Marriott, w centrum Kairu. Mężczyźni trafili do pilnie strzeżonego więzienia o zaostrzonym rygorze dla osób podejrzanych o działalność terrorystyczną.
Khaled Mansour, szef organizacji EIPR broniącej wolności osobistych przestrzegł zagranicznych korespondentów przed robieniem ryzykownych materiałów prasowych. Podkreślił, że przygotowanie materiału w Egipcie jest bardzo trudne i niebezpieczne. Dziennikarze często udają się do niebezpiecznych miejsc i spotykają się z podejrzanymi osobami. – Gdybym był dziennikarzem w tym kraju bardzo obawiałbym się rozmawiać z przedstawicielami Bractwa Muzułmańskiego – mówił. I dalej: – Mimo, że są ważną częścią historii, to naprawdę mają bardzo zły wpływ na pracę dziennikarzy.
Obecny rząd Egiptu i jego zwolennicy zarzucają zagranicznym korespondentom, że celowo zniekształcają przekaz medialny np. nie informując o sprzeciwie liberalnych dysydentów zarówno wobec Mursiego, jak i obecnej elity rządzącej. Na arenie międzynarodowej mają „szkodzić bezpieczeństwu państwa egipskiego”.
Najbardziej potępiono egipski oddział stacji Al-Jazeery za „wspieranie Bractwa Muzułmańskiego”. W lipcu ubiegłego roku, po odsunięciu od władzy Bractwa, stacja zamknęła biuro w Egipcie. Jej dziennikarze mimo to wciąż przygotowywali materiały prasowe. Pracowali jednak bez akredytacji, co też znalazło się wśród postawionych im zarzutów.
Źródło: The Guardian, AS.