Dżihadyści z Hamasu oraz organizacji powiązanych z Al-Kaidą zapowiedzieli, że „nie odpuszczą” i będą walczyć w obronie utrzymania islamskiej władzy w Egipcie.
Tuż po wojskowym zamachu stanu, w wyniku którego odsunięty od władzy został Mohammed Mursi, wielu Egipcjan wyraziło swoje zadowolenie. Jednak – jak zwracali wcześniej uwagę analitycy międzynarodowi – radykalni wyznawcy islamu nie ustąpią z pola walki. Zapowiedzieli, że będą bronić prawowicie wybranego prezydenta i islamskiego programu politycznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Mohammed al-Zawahiri, egipski przywódca Al-Kaidy, oświadczył, że jego organizacja będzie prowadzić dżihad w obronie Mursiego i programu islamistów. Pomoc zadeklarowali także członkowie Hamasu. Część z nich została aresztowana w kilku siedzibach Bractwa Muzułmańskiego. To oni mieli otworzyć ogień do protestujących.
Al-Kaida pod wodzą Mohammeda Zawahiri planuje podjęcie działań odwetowych przeciwko egipskim żołnierzom i przeciwnikom reżimu Mursiego. Zawahiri chociaż został aresztowany i był przesłuchiwany przez wojsko, z polecenia tymczasowego prezydenta został wypuszczony. Zbiegł na Synaj, do bazy Al-Kaidy.
Wcześniej zgromadziła się tam duża grupa bojowników muzułmańskich, którzy czekali na dyspozycje od obalonego prezydenta Mursiego. W razie konieczności mieli mu przyjść z pomocą. Na Synaju jest m.in. główny przywódca Al-Kaidy, brat Mohammeda al-Zawahiri, Ayman Zawahiri.
Mohammed Zawahiri przekonuje, że dżihadyści „nie mają nic do stracenia”, dlatego, jeśli „dojdzie do konfrontacji, to nawet lepiej dla nich”. Podkreślił również, że wszędzie na świecie, gdzie panuje chaos, bojownicy islamscy zyskują. I nawet aresztowania niektórych z nich, nie są przeszkodą w prowadzeniu dżihadu.
Wielu Egipcjan martwi się o swoje życie. Wojsko, spodziewając się akcji odwetowych aresztowało prominentnych działaczy Bractwa Muzułmańskiego, m.in.: Safwata Hegazy, Hazima Abu Ismaila, Tareka al-Zomora i Khaleda Abdullaha. Wszyscy zatrzymani to bliscy współpracownicy Mohammeda Zawahiri.
Jeszcze w czwartek wieczorem egipskie siły bezpieczeństwa z powodu podżegania do nienawiści aresztowały lidera Bractwa Muzułmańskiego, Mohammeda Badiego.
Prokuratorzy nakazali także aresztować wpływowego Khairata el-Shatera, z powodu podżegania do przemocy wobec protestujących przed siedzibą Bractwa w Kairze.
Mohamed El-Beltagy mówił ostatnio, że Bractwo „nie będzie chwytać za broń”, ale „inne grupy mogą zostać zmuszone do stawienia gwałtownego oporu”.
Tymczasowy prezydent Egiptu, sędzia Adli Mansour, obawiając się polaryzacji społeczeństwa zaproponował Bractwu współpracę. – Bractwo Muzułmańskie jest częścią tego narodu. Jest zaproszone do udziału w budowaniu przyszłości kraju, Nikt nie jest wykluczony, a przyjęcie zaproszenia będzie mile widziane – mówił w dniu swojej inauguracji.Bractwo odmawia jednak współpracy z „władzami uzurpatora”.
Jak na razie ONZ, Stany Zjednoczone i inne światowe mocarstwa nie potępiły usunięcia Mursiego w wyniku zamachu wojskowego. Gdyby to zrobiły, konieczne stałoby się zastosowanie sankcji wobec Egiptu.
W Egipcie – zanim zostanie wybrany nowy parlament i prezydent – ma powstać technokratyczny rząd tymczasowy wraz z panelem do pojednania narodowego. Ma też być zmieniona konstytucja. Na czele rządu tymczasowego stanie najprawdopodobniej Mohamed El Baradei, były szef agencji atomowej ONZ.
Źródło: GI, Newsmax.com, AS.