W Egipcie piątek był „dniem gniewu” ogłoszonym przez islamistów popierających obalonego prezydenta Mursiego. Na apel Bractwa Muzułmańskiego tysiące ludzi wyległo na ulice po piątkowych modłach w meczetach. Podobnie jak poprzednio, armia odpowiedziała przemocą. Media mówią o ponad stu ofiarach.
Gniew muzułmańskich radykałów zagraża także chrześcijanom, których oskarża się o sojusz z wojskiem. Według niektórych danych, od początku protestów ofiarą napastników mogło paść nawet 50 obiektów chrześcijańskich: kościołów, klasztorów, szkół czy szpitali, które podpalano bądź demolowano.
Wesprzyj nas już teraz!
Wśród zabitych wyznawców Chrystusa jest m. in. taksówkarz zmasakrowany przez manifestujących tylko dla tego, że był Koptem. Gdy odwoził on swoich przyjaciół do domu, protestujący muzułmanie zobaczyli krzyż na tablicy rozdzielczej auta. Kierowca został zaatakowany i w brutalny sposób zabity. Następnie mordercy podpalili samochód.
Duże wrażenie na Egipcjanach zrobił apel papieża Franciszka. Jego słowa o potrzebie pokoju, dialogu i pojednania zostały natychmiast zacytowane we wszystkich miejscowych mediach, także muzułmańskich. Zdaniem rzecznika Kościoła katolickiego w Egipcie, ks. Rafika Greiche’a, wyznawcy Chrystusa potrzebują tam bardzo nadziei, choć do prawdziwego pojednania jest jeszcze daleko.
„Jest mi przykro, ale muszę to powiedzieć, że o pojednanie nie będzie łatwo – powiedział egipski duchowny Radiu Watykańskiemu. – Jest tak dlatego, że Bractwo Muzułmańskie i wszystkie partie islamskie nie dążą do politycznego rozwiązania tego sporu. Ludzie chcą spokoju w Egipcie, gdy tymczasem niewielka grupa sieje przemoc i terror, nawet w małych wioskach Górnego Egiptu”.
Źródło:KAI
FLC,luk