Zdecydowana większość Egipcjan czarno widzi swoją przyszłość oraz odczuwa ogromny niepokój o przyszłość swojego kraju. Z opublikowanego niedawno przez instytut Gallupa sondażu wynika, że czuli się oni o wiele bardziej szczęśliwsi za autorytarnych rządów prezydenta Hosni Mubaraka, niż w okresie „demokratycznych” rządów islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Sondaż przeprowadzono metodą „twarzą w twarz” z udziałem 1149 Egipcjan w wieku powyżej 15 roku życia, między 12 a 19 czerwca, a więc dwa tygodnie przed usunięciem z urzędu prezydenta Mursiego. Jego wyniki pokazują jednoznacznie, że prysł czar arabskiej wiosny a zima za czasów Mubaraka nie była taka zła.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pytanie czy w Egipcie jest lepiej czy gorzej, niż było przed rezygnacją Hosni Mubaraka w 2011 r., aż 80 proc. Egipcjan powiedziało, że jest gorzej. Zapytani o to jak oceniają przyszłość swojego kraju w perspektywie pięciu lat, połowa stwierdziła, że sytuacja w ich kraju będzie prawdopodobnie gorsza, zaś 32 proc. respondentów stwierdziło, że będzie lepiej. Nie wiadomo jak wyglądałaby odpowiedź na to pytanie obecnie, kiedy kraj stoi na krawędzi wojny domowej.
Należy podkreślić, że ten ogromny pesymizm cechował Egipcjan jeszcze przed obecną przetaczającą się przez kraj falą przemocy. „Euforia, która ogarnęła demonstrujących na placach Egipcjan po rezygnacji Mubaraka już dawno minęła. Ponad dwa lata po tym wydarzeniu, a przed usunięciem wybranego następcy Mubaraka, Egipcjanie byli wyraźnie pesymistyczni, w odniesieniu do wynikających z rezygnacji Mubaraka korzyści dla kraju” – napisali analitycy Gallupa.
Zauważają oni, że najnowszy poziom pesymizmu, w połączeniu z eskalacją w minionym tygodniu przemocy związanej z pacyfikacją organizowanych przez Bractwo Muzułmańskie siedzących protestów, czarno rysują przyszłość Egiptu, co rodzi ogromne obawy jego mieszkańców o swój los.
Chociaż wzrost bezrobocia był jednym z kluczowych czynników, które spowodowały rewolucję w Egipcie (co całkowicie zignorowało Bractwo Muzułmańskie, koncentrując się na islamizacji kraju) i innych krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, większość Egipcjan uważa, że możliwości pracy nie poprawiły się od upadku Mubaraka. Ok. 70 proc. respondentów uważa, że możliwości zatrudnienia zmalały zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym.
Eksperci Gallupa zauważają, że z powodu gwałtownych starć między zwolennikami Mursiego a siłami bezpieczeństwa, z Egiptu wycofują się duże zagraniczne firmy, co może w najbliższym czasie jeszcze bardziej ograniczyć możliwość zatrudnienia w sektorze prywatnym. Sytuacja ta może się utrwalić w dłuższej perspektywie jeśli w kraju szybko nie zapanuje spokój. Ponad 40 proc. Egipcjan wierzy, że upłynie więcej niż pięć lat, zanim sytuacja na rynku pracy zacznie się poprawiać, a ponad 10 proc. w ogóle nie dostrzega takiej możliwości.
Jedynie w ocenie wolności mediów Egipcjanie są nieco bardziej optymistyczni. 57 proc. respondentów stwierdziło, że od czasu rezygnacji Hosni Mubaraka wolność mediów poprawiła się. Gallup zauważa, że ta optymistyczna ocena miała miejsce przed wydarzeniami z 3 lipca, kiedy wraz odsunięciem od władzy prezydenta Mursiego, zamknięto kilka związanych z islamistami kanałów informacyjnych i rozrywkowych. Jednak w ocenie instytutu Gallupa wiara w wolność prasy prawdopodobnie pozostanie, tym bardziej, że obecnie sytuacja jest lepsza niż za urzędowania Mursiego, kiedy przeciwko dziennikarzom wszczęto setki spraw karnych za „obrazę prezydenta”.
Tymczasem po kilku dniach starć pomiędzy zwolennikami islamisty Mursiego i egipskim wojskiem i siłami bezpieczeństwa sytuacja w Egipcie nieco się uspokoiła. Wojsko z żelazną konsekwencją egzekwuje godzinę policyjną, zaś popierane przez większość społeczeństwa tymczasowe władze prowadzą aresztowania wśród pozostających jeszcze na wolności liderów Bractwa Muzułmańskiego.
W nocy z poniedziałku na wtorek aresztowano duchowego przywódcę Bractwa Muzułmańskiego, 70-letniego Mohammeda Badiego oraz dwóch innych wysokich rangą przywódców islamistycznego ruchu, których oskarżono o podżeganie do aktów przemocy. Proces Badiego i innych członków Bractwa ma ruszyć 25 sierpnia.
Wcześniej o podżeganie do przemocy oskarżono także odsuniętego od władzy i przebywającego w areszcie prezydenta Mursiego. Sprawa związana jest z protestami, do których doszło w grudniu 2012 r. pod pałacem prezydenckim. Mursiemu zarzucono „współudział w morderstwie i torturowaniu” manifestantów. Jest to kolejny zarzut po tym jak w lipcu oskarżono go o szpiegostwo, zdradę stanu, spiskowanie z palestyńskim Hamasem i libańskim Hezbollahem oraz zabicie żołnierzy.
Krzysztof Warecki, Christian Post