Miały być remedium na rosnący poziom zanieczyszczeń i pomostem pomiędzy silnikami spalinowymi a napędem elektrycznym. W rzeczywistości są znacznie bardziej szkodliwe, niż przewidywano – pisze portal e-autokult.pl, cytując wyniki badań unijnych agencji.
Samochody sprzedawane w Europie po 2021 r. wyposażone są w czujniki emisji spalin, w związku z czym unijne agencje mają wgląd w rzeczywiste statystyki dotyczące emisji z sektora motoryzacyjnego. Jak się okazuje, badanie dotyczące samochodów z napędem hybrydowym wykazało rażące nieprawidłowości w porównaniu z zapewnieniami producentów, bazującymi wyłącznie na testach homologacyjnych.
Z danych zebranych na zlecenie Komisji Europejskiej z ponad 600 tys. pojazdów wynika, że rozbieżności pomiędzy rzeczywistym spalaniem i emisją CO2 a wartościami obiecywanymi przez producentów, w przypadku silników spalinowych (benzyna i diesel) wynoszą około 20 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Natomiast w przypadku hybryd typu plug-in, różnice są szokująco wysokie i sięgają nawet 350 proc. Wynika to z faktu, że zgodnie z zaleceniami, samochody powinny korzystać z napędu elektrycznego przez 80 proc. czasu eksploatacji, posiłkując się napędem spalinowym jedyne w sytuacjach awaryjnych. W praktyce jest dokładnie na odwrót.
„Pesymistyczne wyniki badań skłaniają Komisję Europejską do ponownego zweryfikowania procedur testowych, co ma zaowocować opracowaniem nowych, bardziej realistycznych standardów dla hybryd plug-in” – czytamy.
Źródło: e-autokult.pl
PR
Unia Europejska wprowadza nowe regulacje. Samochody elektryczne będą głównie… na abonament?