Mieszkańcy Berlina otrzymują w tych dniach za pośrednictwem tradycyjnej poczty zawiadomienia o możliwości wzięcia udziału w referendum klimatycznym zaplanowanym na 26 marca. Stawką głosowania będzie przyspieszenie aż o 15 lat przez stolicę Niemiec osiągnięcia „idée fixe” ekologistów, czyli tak zwanej neutralności klimatycznej.
Zeroemisyjność, transformacja w stronę rzekomo zielonej energii, drastyczne zmniejszenie czy też stuprocentowe odejście od konsumpcji mięsa – to w głównym nurcie polityczno-informacyjnym nie tematy do dyskusji, lecz niepodważalne świeckie dogmaty. Dlatego pod koniec marca berlińczycy będą mogli wypowiedzieć się w referendum nie o tym, czy w ogóle mają dążyć do zawrócenia kijem Sprewy – czytaj: uczynienia miasta „neutralnym klimatycznie” – ale kiedy ma to nastąpić. Rzekomo niepodlegający zakwestionowaniu cel mówi o roku 2045. Zieloni aktywiści postanowili jednak przyspieszyć i uporać się z ambitnym zadaniem już do 2030.
Do soboty 4 marca każdy uprawniony do głosowania berlińczyk ma znaleźć w swojej skrzynce zawiadomienie o możliwości wzięcia udziału w referendum. Swoją opinię można będzie również wyrazić korespondencyjnie.
Wesprzyj nas już teraz!
Celem kampanii zainicjowanej przez sojusz „Klimaneustart” jest zmiana ustawy o transformacji energetycznej w taki sposób, by możliwe było drastyczne przyspieszenie utopijnego celu. Jak podkreśla organizacja, spośród czołowych partii politycznych tylko Zieloni poparli referendum. Lewica zasygnalizowała warunkową aprobatę. Z kolei SPD, CDU i FDP nadal odrzucają pomysł głosowania.
Według słownika lewicowych ideologów, pojęcie neutralności klimatycznej oznacza „zerowy bilans pomiędzy emitowanymi gazami cieplarnianymi, a ich składowaniem lub pochłanianiem przez zbiorniki wodne, lasy czy gleby”.
Źródło: Berlin.de / dpa / deepl.com, klimaneustart.berlin, gov.pl
RoM