Kryzys to szansa na naprawę globalnego systemu społeczno-gospodarczego – mówi w rozmowie z PAP prof. SGH Elżbieta Mączyńska. Jej zdaniem, w przyszłości nie powinniśmy stawać na sam wzrost gospodarczy, ale „rozwój społeczno-gospodarczy zapewniający postęp społeczny i ekologiczny”.
Według ekonomistki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie kryzys, jakiego obecnie świat doświadcza, jest głębszy od poprzednich, ponieważ – jak określiła – „mamy do czynienia z tzw. kryzysową multiplikacją, czyli nakładaniem się na siebie kryzysu geopolitycznego, pandemicznego, żywnościowego, energetycznego, emigracyjnego, klimatycznego, nierówności i innych”.
W dodatku – jak zaznaczyła – jesteśmy w trakcie przełomu, przesilenia cywilizacyjnego, czyli przechodzenia od cywilizacji i gospodarki industrialnej do nowej gospodarki, której symbolem jest sztuczna inteligencja. Dodała przy tym, że obecny przełom dokonuje się szczególnie gwałtownie, a zmiany regulacyjno-legislacyjne nie nadążają za zmianami technologicznymi.
Wesprzyj nas już teraz!
W jej opinii, gwałtowne przejście do gospodarki opartej o osiągnięcia rewolucji cyfrowej wymagają przekształcenia przede wszystkim relacji państwo-rynek, tj. oddania znacznie większej inicjatywy regulatorom. Co więcej, gospodarka oparta o wskaźniki wzrostu gospodarczego powinna ustąpić systemowi o bardziej społeczno-ekologicznym charakterze.
„Fetyszyzowanie miernika tego wzrostu, czyli PKB, przyczyniło się do energetycznego uzależniania UE od Rosji i największego od lat tąpnięcia gospodarczego na świecie” – uważa Maczyńska. Ponadto – jak zaznaczyła – następstwem bezrefleksyjnej pogoni za tzw. taniością produkcji jest konsumpcjonizm i marnotrawstwo dóbr oraz szkody ekologiczne prowadzące do kryzysu klimatycznego, co w konsekwencji tworzy podłoże kryzysów migracyjnych.
Jej zdaniem najpierw pandemia, a obecnie wojna wywołana przez Rosję zachwiała wiarą w dotychczasowy model neoliberalnego kapitalizmu i wiarę w sojusze gospodarcze jako antywojenne remedium. Podsumowując grzechy obecnego systemu, Mączyńska wskazała m.in. na zaniedbanie kwestii społecznych oraz ekologicznych, czyli generalnie kwestii tzw. dobrostanu społecznego.
Profesor zaznaczyła jednak, że kryzys może być szansą na naprawę globalnego systemu społeczno-ekonomicznego. Po pierwsze, przede wszystkim należy na nowo określić rolę państwa i relacji państwo-rynek, ale też wprowadzić zmiany na szczeblu przedsiębiorstw, edukacji czy zagospodarowania przestrzennego.
„Szczególne znaczenie ma tu szeroko rozumiana edukacja służąca szerzeniu wiedzy na temat złożonych współzależności między rynkiem, gospodarką, postępem społecznym i ekologicznym oraz zagrożeniami dla naszej planety. Konieczne są m.in. zmiany regulacyjne dotyczące rynku pracy. Nowe technologie wymuszają zmiany modelu pracy, uelastycznienie form zatrudnienia” – wymieniła.
Jej zdaniem za pomocą regulacji da się poprowadzić rewolucję cyfrową w taki sposób, by odpowiednio wykorzystać jej dobrodziejstwa; zwalczyć „analfabetyzm cyfrowy”, czy zredukować zagrożenia wynikające z nadużywania mediów społecznościowych.
Co więcej, w jej opinii mechanizmy wolnego rynku nie rozwiążą problemów związanych z pandemią, np. w postaci przecięcia łańcuchów dostaw leków. „Rynek musi być tak regulowany, żeby nie dopuszczać do wynaturzeń” – przekonuje. Wskazała też, że modyfikacja obecnego systemu społeczno-gospodarczego to trudne długofalowe wyzwanie, tym bardziej, że systemowe zmiany mogą być blokowane przez różnego rodzaju grupy interesów, bowiem mogą te interesy naruszać.
PAP
oprac. PR