Specjaliści od lat zajmujący się tą częścią Czarnego Lądu alarmują – od r. 2009 w Nigerii z rąk bojowników Boko Haram zginęło już 20 tysięcy osób. W ciągu ostatnich kilka miesięcy obserwujemy wzrost aktywności radykałów. W ostatnich sześciu miesiącach islamiści dopuścili się 95 aktów terrorystycznych, w wyniku których śmierć poniosło ponad 2000 osób. Przeważająca większość to chrześcijanie.
– Zatrważającym zjawiskiem są opuszczone dziś wioski, w których od lat mieszkała ludność chrześcijańska – mówi o. Michael Wallms, augustianin, od 18 lat mieszkający w Nigerii. – Ludność nie ma najmniejszych szans w konfrontacji z islamistami. Bojownicy Boko Haram są coraz lepiej wyszkoleni, cały czas dostarczana jest im nowoczesna broń. Trudno się zorientować, kto i skąd ich sponsoruje. Społeczeństwo może się już bronić jedynie nożami, ale czy to ma jakikolwiek sens? – pyta duchowny.
Wesprzyj nas już teraz!
Narastający pesymizm i strach o. Michaela podziela też biskup miasta Yola, Stephen Dami Mamza. – Jeśli nie otrzymamy pomocy z zewnątrz, chrześcijaństwo w Nigerii umrze – nie kryje obaw o przyszłość bp Mamza. – W tej chwili Boko Haram całkowicie kontroluje dwa duże okręgi, gdzie od lat tradycyjnie dominującą religią było chrześcijaństwo. Są to południe stanu Borno i północ stanu Adamawa. Ludność tych regionów ucieka próbując się schronić w okolicznych górach. Na razie, przynajmniej teoretycznie, jest tam bezpieczna. Wielu jednak umiera z głodu i pragnienia. Robimy wszystko, by pomóc naszym braciom. Obok jednej z naszych katedr powstał obóz dla uchodźców. Jest ich dziesiątki tysięcy, trudno się dokładnie doliczyć – mówi nie kryjąc łez nigeryjski biskup.
– Zwracam się co całego świata z jedną jedyną prośbą, prośbą o natychmiastową pomoc humanitarną. Bez niej chrześcijaństwo w Nigerii umrze raz na zawsze – apeluje bp Mamza.
Źródło AllAfrica.com
ChS