W Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych szykują się spore zmiany. Parlamentarzyści PiS chcą zmian w prawie lotniczym, które pozwolą na wybór nowych członków komisji. Oponenci twierdzą, że to zemsta za sposób wyjaśniania katastrofy samolotu Tu-154M.
Spór wokół PKBWL – wedle narracji „Gazety Wyborczej” toczy się w zasadzie wokół osoby Macieja Laska, obecnego przewodniczącego komisji, a w przeszłości (bo już rozwiązanego) także i rządowego zespołu, mającego za zadanie wyjaśnianie okoliczności katastrofy lotniczej pod Smoleńskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Zespół – jak go nazywano – propagandowy – można było rozwiązać jedną decyzją premier Beaty Szydło. Zmiany w PKBWL takie łatwe nie są, bo wymagają zmiany prawa lotniczego. I taki projekt przygotowali już posłowie PiS. Zakłada on, że członkowie komisji stracą swoje stanowiska 30 dni po wejściu w życie nowych przepisów. Nowych wyznaczy minister infrastruktury i budownictwa. Projekt noweli ustawy zakłada też kadencyjność członków komisji. Dziś powoływani są oni bezterminowo.
Pomysły PiS skrytykował Maciej Lasek, który ocenił, że kadencyjność ograniczy możliwość pozyskania specjalistów i „jest nieracjonalne z punktu widzenia wydawania środków publicznych”. – Wyszkolenie osoby badającej do poziomu samodzielnego badacza trwa dwa z reguły dwa lata. Rezygnacja z takiej osoby po czterech latach powoduje, że ten proces trzeba będzie rozpocząć od nowa – zaznaczył. Jego zdaniem w PKBWL pracują specjaliści z kilkunastoletnim stażem i nie ma podstaw merytorycznych, by z nich zrezygnować.
Należy tu dodać, że póki co nie pojawiły się głosy, że obecni członkowie PKBWL będą mieli zamkniętą drogę do komisji. Nic nie wskazuje na to, że kadencyjność będzie przeszkodą w dłuższym niż cztery lata korzystaniu z usług eksperta.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA