Z szacunków ekspertów wynika, że ponad połowa uchodźców z Ukrainy zostanie na stałe w Polsce – powiedziała w rozmowie z PAP socjolog dr Karolina Podgórska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Socjolog zaznaczyła, że w odniesieniu do sytuacji z 2015 r., skala obecnego kryzysu jest ogromna, szczególnie biorąc pod uwagę krótki czas, jaki minął od jego rozpoczęcia. Zapytana o społeczne reakcje na dużą liczbę osób przyjeżdżających zza wschodniej granicy, podkreśliła, że „jako społeczeństwo stanęliśmy na wysokości zadania”. Zwróciła uwagę, że pierwsze inicjatywy dotyczące wsparcia były oddolne, interwencyjne i natychmiastowe.
Podgórska przyznała, że w społeczeństwie pojawiły się już pierwsze negatywne głosy odnoszące się do napływu uchodźców z Ukrainy, które dotyczą rozwiązań wspierających uchodźców, np. dostępu do służby zdrowia, rynku pracy czy edukacji wczesnoszkolnej. Socjolog podkreśliła, że to wcale nie nowe zjawisko.
„Są to postawy, które obserwujemy zawsze, gdy tylko widoczny jest wzrost liczby imigrantów. Przy czym wcześniej w dużej mierze były one kierowane do migrantów, którzy mogli potencjalnie pojawić się w Polsce, a wcale do nas nie docierali, tak jak w 2015 roku, gdy toczyła się dyskusja na temat migracji jako czynnika zagrażającego bezpieczeństwu państwa” – przypomniała socjolog.
Wesprzyj nas już teraz!
Nawiązując do takich reakcji podkreśliła, że należy pamiętać, że przybysze z Ukrainy są migrantami przymusowymi czyli osobami szukającymi schronienia przed zagrożeniem i najpewniej „wcale nie chcieli się tu znaleźć”. „Oni nie chcieli przecież wyjeżdżać ze swojego kraju; zmusiła ich do tego sytuacja. Najważniejsze, by pomagać im tu na miejscu rozsądnie” – dodała.
„Z szacunków ekspertów wynika, że ponad połowa uchodźców z Ukrainy – a więc być może ponad milion osób – zostanie na stałe w Polsce, a reszta po zakończeniu działań wojennych powróci na Ukrainę” – przekazała dr Karolina Podgórska.
Dodała, że wszystkie te procesy zmieniają się jednak dynamicznie. Wyjaśniła, że z pewnością większość osób będzie chciało wrócić do swojej ojczyzny, ale też możliwe, iż mężczyźni z Ukrainy dojadą z czasem do swoich żon i dzieci znajdujących się w Polsce, jeśli ich sytuacja tutaj będzie stabilna i bezpieczna.
PAP
oprac.PR