Wielu spośród ponad pięciu milionów muzułmanów mieszkających w Niemczech jest bliskich światopoglądu islamistycznego. Salafici i inni radykałowie zyskują za Odrą coraz większe wpływy – ostrzega ekspert.
Ekspert ds. islamu i terroryzmu Guido Sternberg z fundacji Wissenchaft und Politik (pol. Nauka i Polityka) z siedzibą w Berlinie ostrzega przed radykalizacją niemieckich muzułmanów. Jak pisze na łamach magazynu bawarskiej partii CSU, Bayernkurier, islam skrajny jest w Niemczech coraz bardziej popularny. W ponad pięciomilionowej społeczności niemieckich muzułmanów ekstremistyczne, zwłaszcza salafickie postawy, zyskują znaczące wpływy. Celem radykałów jest między innym propagowanie szariatu jako życiowego fundamentu wszystkich muzułmanów. Według Sternberga to właśnie salafici stali się w Niemczech grupą, z której najczęściej rekrutuje się terrorystów. Nawet jeśli politycy i służby bezpieczeństwa wiedzą, że chodzi tu o bardzo niebezpieczną grupę, to powinny dołożyć wszelkich starań, by zwalczać ich bardziej efektywnie. Sternberg szacuje, że do ruchu salafickiego należy od 10 do 20 tysięcy osób.
Wesprzyj nas już teraz!
To jednak niejedyny problem. Według Sternberga o wiele trudniej zwalcza się wyznawców radykalnego islamu, którzy nie są powiązani z islamem salafickim. Chodzi tu zwłaszcza o kaznodziei tureckich. Przez długi czas w niemieckiej nauce, polityce i mediach zakładano, że turecki islam jest daleki od ekstremizmu i może dobrze pogodzić się z demokracją, pisze Sternberg. Sądzi on jednak, że rozwój polityczny współczesnej Turcji, nietolerancyjnej i często wręcz sekciarskiej, świadczy o czymś zgoła przeciwnym. Szczególnym problemem ma być fakt, że pozycje islamistyczne reprezentuje państwowy turecki Urząd ds. Religijnych (tur. Diyanet İşleri Başkanlığı). Diyanet kontroluje bowiem Turecko-Islamską Unię Ośrodków Religijnych (DITIB), bardzo aktywną na niemieckim gruncie.
DITIB kontroluje w RFN ponad 900 meczetów, w których pracują wykształceni w Turcji kaznodzieje. Sternberg uważa, że państwo niemieckie musi ograniczyć ośrodkom DITIB prowadzenia w Niemczech agitacji islamistycznej. Należy też do absolutnego minimum sprowadzić współpracę z tą organizacją, dziś traktowaną przez wiele niemieckich urzędów jako wiarygodny partner. Sternberg proponuje dodatkowo, by imamowie nauczający w Niemczech kształceni byli w Niemczech właśnie, a nie w Turcji lub innych krajach zagranicznych. Muzułmańska polityka religijna w RFN musi być tworzona w Berlinie, Monachium i Düsseldorfie, a nie w Ankarze, kończy Sternberg.
Źródło: Kath.net
Pach