Szef Katedry i Kliniki Neurologii SPSK 4 Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Konrad Rejdak poinformował, że do tej pory do badań nad skutecznością amantadyny w walce z COVID-19 zgłosiło się jedynie kilkadziesiąt osób. To zbyt mało, ponieważ do skuteczności badań niezbędny jest udział co najmniej 100 pacjentów.
Prof. Rejdak wraz ze swoim zespołem z Oddziału Neurologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie weszli w skład międzynarodowego konsorcjum prowadzącego badania nad skutecznością amantadyny i jej pochodnych w leczeniu infekcji SARS-CoV-2.
W ocenie naukowca brak chętnych do testów wynika przede wszystkim z faktu, że od dłuższego czasu spada ilość zachorowań na COVID i rośnie liczba osób zaszczepionych.
Wesprzyj nas już teraz!
Pytany o wyniki dotychczasowych badań lekarz powiedział, że na obecnym etapie ich podanie do wiadomości jest niemożliwe, bo badanie prowadzone jest w tak zwanej formule zaślepionej. Dokonanie analiz statystycznych wymaga zresztą 100 a najlepiej 200 uczestników. Profesor Rejdak powiedział, że w czasie badania każdy pacjent otrzymuje aktywne leczenie, ale rozpoczęte w różnych punktach czasowych. Także pacjenci po przebyciu ostrej fazy COVID-19 znajdują się pod medycznym nadzorem. – Dodatkowo otrzymują poszerzone badania laboratoryjne i są pod stałą opieką medyczną – w szczególności neurologiczną, gdyż powikłania neurologiczne są bardzo częste po COVID-19 – zauważa prof. Rejdak.
Naukowiec mówi, że uczestnictwo w badaniu nie wiąże się z zagrożeniem, gdyż użycie amantadyny to „tylko dodatek do standardowej opieki medycznej”.
Źródło: Wprost.pl
TK