Stojące przed wejściem do domu nowe auto elektryczne nieoczekiwanie samo ruszyło, gdy w środku nie było kierowcy. Właściciel twierdzi, że nie aktywował polecenia automatycznego parkowania, lecz producent uchyla się od odpowiedzialności twierdząc, że komenda wyszła z telefonu posiadacza.
Producent samochodu, koncern Xiaomi utrzymuje, że iPhone należący do właściciela wydał polecenie systemowi auta, co mogło być efektem błędu urządzenia. W takim przypadku firma byłaby zwolniona z odpowiedzialności za zaskakujący incydent, gdyż samochód trzeba by uznać za sprawny. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę domowego monitoringu. Zapis dowodzi, że mężczyzna nie miał w ręku telefonu.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawa wywołała spekulacje wokół kwestii zabezpieczeń, które powinny zapobiegać potencjalnie groźnym awariom – podaje serwis Auto Świat. Jak czytamy, „liczba różnych funkcji uruchamianych zdalnie w samochodach szybko rośnie, a przodują w tym chińskie marki”.
„Krytycy podkreślają, że nawet jeśli polecenie zostało wysłane z telefonu, system powinien być wyposażony w zabezpieczenia uniemożliwiające uruchomienie pojazdu, gdy właściciel nie nadzoruje bezpośrednio samochodu. Wskazują, że tego typu zdarzenia mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji i wymagają dodatkowych zabezpieczeń ze strony producentów” – komentuje branżowy serwis. Dowiadujemy się, iż w przypadku aut pochodzących z Państwa Środka istnieje realna możliwość, że kradzież telefonu otwiera też prostą drogę do przejęcia auta.
W samochodach europejskich upowszechnione są na przykład opcje zdalnego włączania ogrzewania czy klimatyzacji bądź uruchamiania świateł gdy poszukujemy swojego pojazdu na bardzo dużym i obłożonym parkingu. Można też z daleka sprawdzić, czy zamknięte są drzwi bądź okna.
„W chińskich samochodach bardzo częstą funkcją jest możliwość zdalnego otwierania samochodu z możliwością jednorazowego uruchomienia napędu – w ten sposób można komuś udostępnić swój samochód, nawet jeśli ta osoba nie dysponuje kluczykiem. To już jest jednak dość ryzykowne – wystarczy włamać się do cudzego telefonu, by ukraść mu samochód” – czytamy.
Klienci często korzystają z trybu Sentry, umożliwiającego rozpoznanie, czy ktoś nie kręci się w podejrzany sposób wokół samochodu, zagląda do niego czy próbuje wejść. Automatycznie taka osoba zostaje nagrana a do kierowcy trafia odpowiednia informacja.
Jaką niespodziankę może sprawić tryb zdalnego parkowania, przekonał się właśnie jeden z kierowców.
Źródło: auto-swiat.pl
RoM