„Marcin Luter może mieć profetyczne znaczenie dla katolików. Trzeba całkowicie zmienić jego postrzeganie” – twierdzi kard. Karl Lehmann. Niemiecki duchowny uważa, że herezjarcha mógłby stać się „ojcem w wierze”.
Emerytowany kardynał Karl Lehmann, to jeden z najbardziej wpływowych liberałów w niemieckim Kościele. Jego rola w promowaniu progresywnego ujęcia nauki Jezusa Chrystusa jest trudna do przecenienia. Teraz, w roku 500-lecia wybuchu reformacji, Lehmann występuje w obronie herezjarchy Marcina Lutra. Jak powiedział, istnieje „ścisły związek” między „reformatorem” Marcinem Lutrem a „całą historią jednego, świętego, katolickiego (chrześcijańskiego lub powszechnego) i apostolskiego Kościoła”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Luter nie chciał zakładać własnego Kościoła – powiedział Lehmann przemawiając w czwartek w Berlinie z okazji otwarcia wystawy upamiętniającej 500-lecie reformacji.
– Nawet jeżeli reformacja doprowadziła do stworzenia własnego Kościoła, to Luter mimo wszystko twardo trzymał się jedności i katolickości Kościoła – stwierdził kardynał, wieloletni przewodniczący niemieckiego episkopatu. Jak mówił dalej, wypowiedzi Lutra o woli zachowania ciągłości w Kościele „nie są traktowane dość poważnie ani przez katolików, ani przez luteranów”.
Według Lehmanna Luter nigdy nie chciał posiadać autorytetu, jaki mu później przypisano. – Żaden teolog – nawet wielki, także Augustyn i Tomasz z Akwinu – nie otrzymał we wspólnej świadomości Kościoła katolickiego tak wysokiej pozycji – powiedział Lehmann. Dodał, że Luter powinien zostać jeszcze silniej włączony we wspólną tradycję chrześcijan, także przez katolików.
Duchowny wyraził nadzieję, że w przyszłości także dla katolików Luter mógłby nabrać „właściwie profetycznego znaczenia” i stać się „świadkiem Ewangelii”, „wspólnym nauczycielem”, a nawet „ojcem w wierze”.
Źródło: Katholisch.de
Pach