Emisja w telewizji filmu „Nieplanowane” o praktykach zabijania nienarodzonych dzieci wywołała we Francji polityczną burzę. Feministki apelują o czujność, lewicowi politycy grożą sankcjami prawnymi.
Znany w Polsce film „Nieplanowane” (Unplanned) powstał w 2019. Obraz w reżyserii Cary Solomon i Chucka Konzelmana oparty jest wspomnieniach nawróconej aktywistki aborcyjnej Abby Johnson. We Francji film wyemitowano 16 sierpnia na dość niszowym kanale C8. Wywołało to wściekłość części klasy politycznej i ministrów-feministek.
Posypały się skargi do miejscowej rady audiowizualnej (CSA). Oskarżyciele twierdzili, że film uderza w tak zwane „prawo” kobiet do mordowania dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Kanał C8 przewidywał krytyczne reakcje. Przed emisją filmu wydano zapobiegawczo polityczno-poprawny komunikat. Brzmiał on: „We Francji każda kobieta ma prawo rozporządzać swoim ciałem według własnego uznania [czyli zabijać dzieci – dopisek redakcji PCh24.pl]. Prawo to jest gwarantowane przez ustawodawstwo. Prezentowana narracja dotyczy przeżyć autora i nie oznacza kwestionowania tego prawa”.
Niewiele to pomogło. Głos w sprawie filmu zabrała sama minister ds. równości płci, różnorodności i równych szans Elisabeth Moreno. Uznała, że emisja to „przestępstwo utrudniania aborcji”. Podobne zdanie miała także minister ds. obywatelskości Marlène Schiappa. Panie mówiły, że emisja filmu to „narzędzie skrajnej propagandy antyaborcyjnej”. Przypomniały, że „prawo do aborcji jest podstawowym i niezbywalnym prawem wszystkich kobiet”, a fabuła jest „sprzeczna z naszymi wartościami”. Według Moreno film prowadzi do wiktymizacji aborcjonistek, to znaczy – do czynienia z kobiet zabijających dzieci… „ofiar”.
„Nie dla przeszkód, nie dla wiktymizacji”- pisała Marlène Schiappa na portalu społecznościowym. O „niekończącej się walce” pisała kolejna feministka, sekretarz stanu Nathalie Elimas i apelowała o „zachowanie czujności”. Podobnie deputowana Albane Gaillot, która była inicjatorką projektu ustawy o wydłużeniu okresu dostępu do aborcji. Dla niej film przedstawiał „fałszywe informacje i manipulacje”.
Telewizji C8 bronił adwokat Henri de Beauregard, który kwestionuje prawne podstawy takich zarzutów. W wywiadzie dla „Famille Chretienne” mówił, że to wręcz „niesłychane”, by minister przyznawała sobie prawo do wyrokowania zamiast sądu. Jej przekonanie, że popełniono przestępstwo to nie tylko efekt dziwnych aksjomatów przyjętych przez postępowych polityków, ale też mieszanie władzy wykonawczej z sądowniczą. Orzeka autorytatywnie o sprawach zarezerwowanych dla sądu – mówił prawnik.
Dodał, że dodatkowo minister Moreno narusza zasadę domniemania niewinności, nie ma pojęcia o zakresie zarzutu i kieruje się po prostu aprioryczną ideologią. We francuskim prawie uchwalono „przestępstwo” utrudniania aborcji 20 lat temu, by skazywać obrońców życia, którzy pikietowali pod aborcyjnymi klinikami, a nawet przykuwali się łańcuchami przy wejściach do takich placówek. Kilka lat temu rozszerzono przepisy prawne o ingerencję „psychologiczną”. Jednak film jako artystyczny środek wyrazu i przekazu, nijak do tej kategorii „przestępstw” nie przystaje.
Problemy miała także firma dystrybuująca film. Zabezpieczała się konsultacjami i opiniami lekarzy, ginekologów, prawników. Podobne jak telewizja C8, zamieszczała „wyjaśnienia” przed emisją filmu. Tak właśnie wygląda we Francji wolność ideowych dyskusji na temat wartości.
Reakcja „postępowych” polityków i feministek, które powołano do rządu dziwi, ale pokazuje jak szybko ideologia aborcyjna przeszła we Francji od teorii „mniejszego zła” do promowania zabijania nienarodzonych dzieci już jako „fundamentalnego prawa” kobiet. Aktywistom „postępu” wystarczy dać palec, a dobiorą się do naszych mózgów…
Jeden z internautów na marginesie oskarżeń ze strony ministrów, napisał po obejrzeniu „Nieplanowanych”: „Film Unplanned przedstawia inny punkt widzenia niż zwykła propaganda, to wszystko”. Problem w tym, że w świecie postępu „innych punktów widzenia” już być nie może. Czysta forma totalitaryzmu.
Bogdan Dobosz