Po raz pierwszy w historii podczas gali MTV przyznano „gender-neutralną” nagrodę-statuetkę dla „Najlepszego Aktora Filmowego”. Laureatką najnowszego wymysłu „postępowego” i „tolerancyjnego” świata lewicy została odtwórczyni roli Belli w produkcji Walta Disneya „Piękna i Bestia” – Emma Watson.
Aktorka znana przede wszystkim z roli Hermiony Granger – sympatycznej prymuski w serii filmów o Harrym Potterze – „nowoczesną” nagrodę otrzymała z rąk aktorki Asii Kate Dillon określającej się mianem „gender-neutralnej nie-binarnej performerki”. Komentująca sprawę na portalu gosc.pl Ludwika Kopytowska tłumaczy, że określenie „nie-binarna oznacza w tym przypadku osobę, która nie uważa siebie ani za kobietę, ani za mężczyznę i często (choć nie zawsze) określa się jako transseksualna”.
Wesprzyj nas już teraz!
Laureatka, znana ze wspierania akcji i organizacji feministycznych, homoseksualnych i genderowych, uznała, że gala i sama nagroda stanowią świetną okazję do wygłoszenia peanów na rzecz wszelkiej maści „lewicowych wartości”. – To pierwsza w historii nagroda, która nie rozdziela nominowanych na kategorie płci, a więc coś, co my postrzegamy jako bycie człowiekiem – zaznaczyła. Cóż słowa te oznaczają w rzeczywistości? To, że zdaniem Watson każdy, kto posiada cechy płciowe, czyli jest mężczyzną lub kobietą, ten nie jest człowiekiem.
– Jestem bardzo dumna, że wzięłam udział w filmie, który celebruje różnorodność, radość, piśmiennictwo, poczucie przynależności i miłość taką, jakiej każdy chce – powiedziała. Tymi słowami nawiązała do „wątku homoseksualnego” w filmie „Piękna i Bestia” stanowiącego kilka sekund całej produkcji.
Zdaniem Watson „nagroda bezpłciowa MTV oznacza coś nowego dla każdego”. I tutaj niestety się myli, ponieważ na jej zdobycie nie mogą liczyć np. gender-neutralne przedmioty codziennego użytku, takie jak termosy, żelazka, odkurzacze etc., występujące w wielu filmach. Dopiero nagrody dla nich „wyzwolą świat” z „przesądów płciowych” i wprowadzą na drogę „doskonałego postępu”.
Źródło: gosc.pl
TK