Najnowsza książka Pawła Lisickiego pt. „Epoka Antychrysta” sprzedaje się jak przysłowiowe świeże bułeczki, co spędza sen z powiek liberalnym katolikom i lewicowym rewolucjonistom, czego dowodzą kolejne krytyczne recenzje na temat powieści i personalne ataki wymierzone w jej autora. Można więc śmiało postawić tezę, że redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” doprowadził do chwilowego, ale jednak pojednania dwóch, na pierwszy rzut oka, zwalczających się obozów.
Na początku należy postawić sprawę jasno – „Epoka Antychrysta” zawiera, tak jak zarzucają książce jej krytycy, porażające, momentami wręcz pornograficzne opisy życia seksualnego ludzi, jakie w ocenie autora będą powszechną normą za 200 lat. Jak tłumaczy sam autor mają one pokazać stopień zdegenerowania ludzkości w świecie bez Boga i Dekalogu. W świecie, w którym ostatecznie zatriumfowała rewolucja obyczajowa zapoczątkowana w 1968 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Pawła Lisickiego, który niejednokrotnie to podnosił, zastosowanie tego typu brutalnych i szokujących zabiegów literackich pomogło wzmocnić przekaz i skłonić do refleksji czytelników sięgających po jego książkę. Czy byłby on słabszy przy zastosowaniu innej, mnie obscenicznej konwencji? Być może tak, zwłaszcza że w swojej publicystyce i wypowiedziach redaktor unika i nie stosuje tego typu treści, pomimo że tam również zwraca uwagę na bulwersujące i gorszące incydenty, tendencje i ideologie.
Swoją drogą, to niezwykle ciekawe zjawisko, że do większości ludzi mogą przemówić i mogą nimi wstrząsnąć przede wszystkim nieprzyzwoite, sprośne, obleśne opisy rzeczywistości. Bez konkretnej i szczegółowej relacji mogliby nie dostrzec problemu nawet, jeśli poda się im go na talerzu. Paweł Lisicki niestety również poszedł tą drogą, co oczywiście nie zmienia faktu, że zastosował ją nie po to, aby przelać na papier swoje „fantazje seksualne”, co sugerują krytycy „Epoki Antychrysta”, ale żeby czytelnik dostrzegł obrzydliwości i plugastwa, które już niedługo mogą zostać uznane za podstawowe prawa człowieka.
Właśnie tego typu opisy zawarte w „Epoce Antychrysta” sprowokowały egzotyczny, mogłoby się wydawać, sojusz katolików otwartych reprezentowanych przez „Przewodnik Katolicki” oraz portale wiez.pl i deon.pl z lewicowcami z portali oko.press i natemat.pl.
Sygnał do ataku
Pierwsze, krytyczne recenzje książki Pawła Lisickiego opublikowane na łamach „Gazety Wyborczej” przeszły bez echa i nie wywołały większej (jakiejkolwiek?) dyskusji. Sytuacja zmieniła się diametralnie dopiero po publikacji red. Moniki Białkowskiej na łamach „Przewodnika Katolickiego” zatytułowanej „Lisicki sięgnął bruku”.
Pani Białkowska stwierdziła m.in., że „Epoka Antychrysta” jest „wylaniem kubła z fekaliami na głowę czytelnika”. Jej zdaniem „drogi, którymi chodzi wyobraźnia Pawła Lisickiego są (…) przerażająco obrzydliwe” a powieść pokazuje przerażającą twarz autora „wulgarną, wyuzdaną, pełną nienawiści – i myśl daleką od katolickiej”.
Żeby tego było mało publicystka „Przewodnika Katolickiego” podkreśliła, że „Epoka Antychrysta” jest przesiąknięta „wulgarnym mordobiciem, obrzucaniem się ekskrementami i czystą nienawiścią, która pozwala znajdować najgorsze słowa i przywoływać najbardziej obrzydliwe skojarzenia”.
Najbardziej urocze w napisanej przez panią Białkowską recenzji jest jednak stwierdzenie: „Nawet oglądając Kler nie czułam się tak bardzo zanurzona w błocie, jak czytając Epokę Antychrysta. Kler wydawał się przy niej wręcz niewinną dobranocką”. Takie postawienie sprawy nie może dziwić zwłaszcza, kiedy przeczyta się recenzję filmu Kler autorstwa Piotra Jóźwika – zastępcy redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego”, który napisał: „Przed premierą mówiono, że Kler może wywołać poważną dyskusję o Kościele (niektórzy mówili nawet o jakimś katharsis). Już widać, że o to będzie trudno, bo jedni film postanowili zbojkotować, a drudzy potraktować jako prawdę objawioną. Dla mnie to przede wszystkim smutny film. Raz, że za tymi przerysowanymi do granic absurdu postaciami kryją się jednak dramaty konkretnych ofiar ich pierwowzorów. Dwa, że wyciąga on na światło dzienne problem, na który na co dzień mało kto zwraca uwagę, czyli samotność księży. Może to naiwnie zabrzmi, ale liczę, że przynajmniej w kilku punktach ten film może dać nam wszystkim w Kościele do myślenia: biskupom, księżom (nie wierzę, że nie będą chcieli go zobaczyć) i świeckim”. Swoją recenzję zaś zakończył w sposób następujący: „Czy polecam pójście do kina? Uchylam się od odpowiedzi, bo odbiór filmu Wojciecha Smarzowskiego to kwestia indywidualna. Ja w każdym razie po Klerze mam do księży więcej sympatii i zrozumienia niż przed seansem”.
Wróg mojego wroga…
Co ciekawe: na napisanie własnych przemyśleń nie zdecydowali się publicyści i redaktorzy portali więź.pl oraz deon.pl, którzy jedynie szeroko omówili recenzję Moniki Białkowskiej nie odnosząc się, nie komentując ani nie polemizując z jej interpretacją „Epoki Antychrysta”. To jednak nie wszystko: wiele wskazuje na to, że to właśnie publicystka „Przewodnika Katolickiego” zmotywowała do napisania własnych recenzji redakcję portali oko.press oraz natemat.pl.
Lewicowi krytycy „Epoki Antychrysta” w swoich tekstach na temat książki starają się wmówić czytelnikom, że tak naprawdę nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym, nigdy nie słyszeli o ideologii gender, rewolucji seksualnej, „wolnościowych pomysłach” tzw. obrońców praw człowieka czy zwykłych bluźnierstwach dokonywanych przez feministki i tzw. artystów. Jak inaczej skomentować ich oburzenie na książkę Pawła Lisickiego, który opisując swoją wizję przyszłości przywołał wydarzenia, które… dzieją się na naszych oczach.
Oto przykład: Kiedy w okolicach 8 marca zadeklarowany satanista Adam „Nergal” Darski opublikował w mediach społecznościowych nagranie, na którym jest wyposażony w pornograficzny gadżet z przymocowaną do niego figurką Jezusa Chrystusa publicyści oko.press nazwali to jednym z „mocnych przykładów sztuki”. Co ciekawe, w tekście opisującym odważną sztukę, która (z niewiadomych dla portalu oko.press przyczyn) obraża katolików dużo mocniej niż Nergala skrytykowano ministra Joachima Brudzińskiego, który napisał na Twitterze: „Zachowanie Nergala (niech przyklei gwiazdę Dawida albo wizerunek Mahometa jak taki kozak) jest takie, jakie całe te nasze żałosne lewackie elyty. Pluć na chrześcijańskie symbole mogą bezkarnie, bo sądy i ks. Boniecki z bp. Pieronkiem zawsze wezmą ich w obronę. Do czasu!”. Zdaniem lewicowego portalu tym wpisem „minister podżegał do kolejnego przestępstwa obrazy uczuć religijnych”.
Co jeszcze oburzyło krytyków „Epoki Antychrysta” z oko.press i natemat.pl? M.in. zasugerowanie przez Pawła Lisickiego, że za 200 lat:
– na Placu Świętego Piotra ludzie będą mogli publicznie uprawiać seks (czyli zostanie wprowadzone prawo, które w tym roku zalegalizowano w jednym z meksykańskich miast),
– w przedszkolach będzie obowiązywała nauka onanizmu dla dzieci (czyli zostanie zrealizowany jeden z punktów „nowoczesnej edukacji seksualnej”),
– nagie, wyuzdane kobiety będą w obleśny sposób zachęcać do kopulowania z nimi (czyli zostaną zalegalizowane działania m.in. feministek z Femen),
– światem będą rządziły seks i płciowość (jakbyśmy dzisiaj nie byli bombardowani z każdej strony nagością, seksualnymi aluzjami i pornografią).
Dziwi, że lewicowi recenzenci nie odnieśli się do innych, równie szokujących opisów red. Lisickiego jak dyktatura subkultury LGBT, której przedstawiciele zdominowali m.in. Kościół Katolicki i doprowadzili świat do ostatecznej degeneracji. Dziwi, że nie zwrócono uwagi na kliniki „przyjaznej śmierci”, gdzie każdy bez względu na wiek i płeć może dokonać tzw. wspomaganego samobójstwa. Dziwi, że nikomu nie przeszkadza wszechobecna, w świecie stworzonym przez Lisickiego, cenzura. Dziwi, że nie zwrócono uwagi, na to, co zdaniem Lisickiego, stanie się za 200 lat z Kaplicą Sykstyńską (przekształcenie jej w klub nocny). Dziwi, że nie odniesiono się do reformy Soboru Watykańskiego Trzeciego, który m.in. wprowadził kapłaństwo kobiet i zniósł celibat (przecież lewica od lat o to właśnie walczy!). Można wymieniać i wymieniać.
Czy o to chodziło Lisickiemu?
To, że książka Pawła Lisickiego zaboli przedstawicieli Kościoła otwartego było czymś niemal pewnym. Obrońcy budowanej od czasów Soboru Watykańskiego II nowej linii Kościoła nieraz udowodnili, że to właśnie Nawa Piotrowa musi ewoluować zgodnie z narzucanymi przez świat trendami i zrobić wszystko, żeby się do nich dostosować. Ciekawe, czy na Pawła Lisickiego i „Epokę Antychrysta” spadłaby z ich strony podobna krytyka, gdyby książka została przez niego napisana w sposób łagodniejszy i bez „gorszących opisów”.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku krytyki lewicowych publicystów. Przecież wizja przyszłości, która tak ich zbulwersowała to de facto spełnienie ich marzeń o świecie, w którym bluźnierstwo jest nazywane „odważną sztuką”, aborcję i eutanazja – wyborem i podstawowym prawem człowieka, moralność – zabobon i relikt przeszłości, gdzie wszelkie ruchy prawicowe są zmarginalizowane, a Kościół stanowi instytucję trudniącą się dobroludzizmem na czele której zasiada prawdziwy humanista.
Najważniejsze jest jednak coś zupełnie innego: Nawet jeśli nie było to celem autora, to należy mu to zapisać na plus fakt, że dzięki jego książce krytycy nauki Kościoła i ci, którzy chcą wprowadzać w życie wszelkiej maści postęp i wytyczne rewolucji seksualnej stanęli w obronie tegoż Kościoła i po stronie kontr-rewolucji.
TK
Jak wyglądać będzie Kościół za sto i więcej lat?
O wstrząsającej wizji przyszłości rozmawiali: Paweł Lisicki oraz Krystian Kratiuk.