Według papieża Franciszka katolicka katecheza na temat seksualności „jest wciąż w pieluchach”. Takie słowa wypowiedział Ojciec Święty w niedawnym wywiadzie do filmu dokumentalnego Papież: Odpowiedzi. Czy Franciszek ma jednak rację? Na to pytanie starał się odpowiedzieć redaktor naczelny portalu Crisis Magazine, Eric Sammons.
Papież był pytany o stosunek Kościoła do takich zjawisk jak pornografia, homoseksualizm czy masturbacja. Właśnie przy tej okazji uznał, że znaczna część katolickiej katechezy na tematy seksualne jest głęboko niedojrzała – w pieluchach. Według Erica Sammonsa to wypowiedź wprost skandaliczna.
„Nauczanie Kościoła katolickiego na temat seksualności bazuje na 2 tys. lat, w czasie których teologowie i święci, prowadzeni przez Ducha Świętego, rozważali tajemnicę ludzkiej osoby i ludzkiej seksualności – opierając się z kolei na mającej kolejne 2 tys. lat starożytnej tradycji żydowskiej. To 4 tys. lat spójnego i rozwiniętego rozumienia; a jednak Kościół miałby wciąż być «w pieluchach» gdy idzie o nauczanie dotyczące seksualności?” – zapytał Eric Sammons.
Wesprzyj nas już teraz!
„Katolicka moralność odnośnie seksualności została wypróbowana na przestrzeni tysiącleci, przetrwała próbę czasu i okazała się być najlepszym – a tak właściwe, jedynym – sposobem przeżywania własnej seksualności w sposób zdrowy, fizycznie, duchowo i mentalnie” – zauważył publicysta. Młodzi ludzie, którzy rozmawiali z papieżem, mieli nadzieję, że poprze on libertyńską seksualność promowaną przez współczesną kulturę, która rodzi tragiczne konsekwencje dla milionów ludzi. „Ironią jest to, że to właśnie poglądy współczesnej kultury na seksualność są zdecydowanie niedojrzałe. […] Musimy zwrócić się do Kościoła, by odkryć dojrzałe nauczanie na ten temat” – podkreślił.
Według Sammonsa by zrozumieć, o co mogło chodzić Franciszkowi, warto przywołać wypowiedź jednego z jego najbliższych współpracowników, kardynała Jean-Claude Hollericha z Luksemburga. Hollerich, obecnie doradca papieża w ramach elitarnej Rady Kardynałów, mówił w ubiegłym roku w ten sposób na temat nauczania Kościoła o homoseksualizmie:
„Myślę, że socjologiczno-naukowa podstawa tego nauczania nie jest już poprawna. To, co potępiano, to sodomia. W tamtym czasie uważano, że w męskim nasieniu zawiera się już całe dziecko – i że w tej sytuacji jest ono przekazywane homoseksualnemu mężczyźnie. Jednak w Nowym Testamencie homoseksualizm się nie pojawia. Jest tylko mowa o aktach homoseksualnych, które były częściowo pogańskimi aktami kultowymi” – przekonywał Hollerich.
„Innymi słowy Hollerich twierdzi, że starożytni chrześcijanie (i żydzi) nie rozumieli homoseksualizmu jako psychologicznej «orientacji», ale wyłącznie jako pogański akt seksualny. Właśnie dlatego go potępiali, nie z powodu orientacji czy nawet samych aktów, które są przecież wewnętrznie nieuporządkowane. Skoro dzisiaj współczesna psychologia rozumie to lepiej, katolickie nauczanie należy odpowiednio zmodernizować” – wskazał Sammons.
Tego rodzaju myślenie, zauważył publicysta, zasadza się na przeciwstawianiu nauki i religii. Religia zostaje tu sprowadzona do pozycji przesądu i bigoterii, które należy odczytywać i poprawiać w świetle nauki. Tymczasem o ile Kościół nie ma kompetencji, by wypowiadać się na tematy astronomii czy fizyki, to ma najwyższy autorytet w sprawach moralności – i to właśnie dotyczy zagadnień seksualnych.
„Zamiast potępiać nauczanie Kościoła na temat seksualności jako będące «w pieluchach», papież powinien głosić je w całej jego dojrzałej pełni – jako jedyną ścieżkę, która może pomóc ludziom uciec od bezsensu rewolucji seksualnej” – podsumował Eric Sammons.
Źródło: crisismagazine.org
Pach
„Masa krytyczna” i koniec „uniwersytetu prawdy”, czyli nauka w służbie przerabiania społeczeństw