Jak podają coraz liczniejsze media, brytyjski premier David Cameron ma być zainteresowany pomysłem rozdzielenia budżetu Unii na dwie części, to jest dla eurostrefy i reszty krajów UE.
Według sobotniego wydania „Financial Times”, Londyn i urzędnicy unijni z Brukseli mają zastanowić się nad kompromisem w tej sprawie, choć skutkiem przyjęcia takiego rozwiązania byłoby przyspieszenie wyłaniania się od dawna zapowiadanej „Europy dwóch prędkości”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomysł jednak cieszy się coraz większą popularnością. Może oznaczać ograniczenie ogólnego budżetu, ale dać krajom strefy euro dodatkowe środki z Brukseli na wsparcie działań restrukturyzacyjnych, cytuje dziennik niewymienionego z nazwiska brytyjskiego dyplomatę.
Europejscy dyplomaci, zdaniem gazety, są coraz bardziej zaniepokojeni tym, że Cameron mógłby zablokować listopadowy szczyt UE poświęcony budżetowi, zwłaszcza, że nikt nie ukrywa, iż po takim kroku w jego własnym kraju powitano by go jak bohatera. Ta zresztą stwierdził cytowany przez „Financial Times” eurokrata. Z pewnością zawetowanie propozycji budżetowych poprawiłoby polityczne notowania premiera w Wielkiej Brytanii.
Zawetowanie budżetu mogłoby być politycznie atrakcyjne dla Camerona, ponieważ mógłby wówczas mówić, że Wielka Brytania nie wspiera eurostrefy. Londyn sugeruje także przejście na pięcioletnie budżety (zamiast obecnych cyklów 7-letnich) argumentując, że sytuacja gospodarcza jest niepewna.
Idea osobnego budżetu tylko dla siedemnastu państw należących obecnie do strefy euro, wraz ze wspólnym ministerstwem finansów, pojawiła się w jednoznaczny sposób w dokumencie przygotowanym we wrześniu przez szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya do konsultacji z krajami członkowskimi na temat zacieśniania integracji strefy euro w ramach przygotowywania szczytu, który odbędzie się w październiku.
Cóż, Wielka Brytania, choć jest wyspą, najwyraźniej nie chce tonąć.
Piotr Toboła