Zebranie przez Fundację Obrony Tradycji i Rodziny 38 tys. podpisów przeciwko nawałnicy „tęczowego” terroru w Estonii nie uszło uwadze homolobby. Największa tego typu akcja w tym nadbałtyckim kraju wymierzona w rewolucyjne plany rządu spowodowała kontrreakcję środowisk zaangażowanych w promocję pederastii.
Ambasady USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Austrii zamanifestowały swoje poparcie dla starań homoseksualistów w redefiniowaniu małżeństwa i rodziny. Na znak solidarności z ruchem sodomickim budynki zostały udekorowane „tęczowymi” flagami w tzw. dzień walki z homofobią.
Wesprzyj nas już teraz!
Ambasador USA w Estonii tłumaczy, że był to gest wsparcia dla „społeczności LGTB walczącej o równe prawa”. Dyplomata twierdzi – starając się chyba przypodobać wszelkiej maści postępowcom – że „większość świata zrozumiała, że orientacja seksualna nie jest wyborem, a osobiste uprzedzenia nie mogą wpływać na gwarancję prawnej ochrony mniejszości”.
Socjalistyczny prezydent Estonii Toomas-Hendrik Ilves, wkrótce po zaprezentowaniu wyników akcji „Strzec rodzinę”, określił jej wyniki mianem „dużego wstydu”. Jego zdaniem takie „objawy nietolerancji nie powinny mieć miejsca w XXI wieku”. Dla prezydenta jest ważne, by „państwo zaangażowało się w poprawę jakości tolerancji”. Szef estońskiego państwa, co sam podkreśla, pozostaje „w doskonałych relacjach z amerykańskimi przyjaciółmi” – sam był ambasadorem w USA, oraz w tym kraju się kształcił.
Środowiska „tęczowe” chciały, by akcję Fundację Obrony Tradycji i Rodziny uznać za podżeganie do nienawiści, lecz ten wniosek nie znalazł uznania w oczach estońskiego wymiaru sprawiedliwości.
Główna estońska agencja informacyjna długo zwlekała z umieszczeniem informacji o złożeniu przez obrońców rodziny podpisów na ręce przewodniczącej estońskiego parlamentu Eny Ergmy. Tym samym wiadomość ta nie mogła dotrzeć do dużej liczy Estończyków, którzy masowo wsparli akcję. Choć koniec końców informacja ta znalazła miejsce w serwisie estońskiego odpowiednika PAP, to jednak zwlekanie z tą decyzją wydaje się symptomatyczne.
Społeczny sprzeciw zmobilizował homolobby do ponownego rozpalenia emocji w „ogólnoestońskiej debacie” o związkach homoseksualnych. Jedna z pierwszych dyskusji odbyła się w Bibliotece Narodowej w Talinie, gdzie dyskutowano o „jednopłciowej rodzinie”. Spotkanie w języku homopropagandy zostało nazwane „poszerzaniem debaty i ukazywaniem problemów z jakimi borykają się osoby homoseksualne”. W debatę zaangażowany był m.in. ambasador USA w Estonii Jeffrey D. Levine, wzięli w niej udział członkowie estońskiego parlamentu.
Jak widać przysłowie „uderz w stół a nożyce się odezwą” jest wciąż aktualne. Trzeba z uwagą obserwować to co będzie działo się w Estonii. Lobby homoseksualne z pewnością już szykuje kolejne natarcie. Tamtejsi obrońcy rodziny powinni odczuwać wsparcie wszystkich tych, którym leży na sercu przyszłość dzieci – stających się zazwyczaj obiektem pożądania homopar.
luk