24 sierpnia 2015

Tłumaczenie wyroków zagranicznych trybunałów, aktualizowanie baz aktów prawnych – na takie dodatkowe zlecenia mogli liczyć pracownicy resortu sprawiedliwości. Szkopuł w tym, że powinni je wykonywać w ramach etatu.

 

Na rażące praktyki w Ministerstwie Sprawiedliwości wskazała  „Solidarność”. Jak poinformowała Edyta Odyjas, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa, związek zwrócił się do resortu w trybie informacji publicznej o przedstawienie wykazu umów cywilnoprawnych zawieranych w 2013 roku. Odpowiedź była szokująca. Okazało się, że ministerstwo nagminnie podpisywało ze swoimi pracownikami umowy zlecenia, za które pracownicy otrzymywali dodatkowe pieniądze. Co prawda sama taka praktyka nie jest niezgodna z prawem pracy, ale w ocenie „S”, resort celowo obchodził przepisy, bo zlecenia powinny być wykonywane w ramach etatu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Te zadania ministerialni urzędnicy powinni wykonywać w ramach swoich obowiązków służbowych. Ministerstwo zlecało np. etatowym pracownikom w ramach dodatkowych umów tłumaczenie wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. A przecież w strukturze resortu jest departament współpracy międzynarodowej i praw człowieka – wskazała przewodnicząca.

 

Jak dodała, jeżeli kadry resortu nie były w stanie wykonać wszystkich zadań z uwagi na ich zbyt wielką ilość, należało zatrudnić dodatkowe osoby lub wypłacić pracownikom wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.

 

Naszym zdaniem te umowy zlecenia to po prostu sposób na dodatkowe wynagradzanie pracowników centralnej administracji w tajemnicy przed opinią publiczną – oceniła Odyjas.

 

Jak podkreśliła „S”, informacja o praktykach stosowanych przez resort zbulwersowała pracowników sądownictwa, których wynagrodzenia są zamrożone od pięciu lat. Branżowi związkowcy przypomnieli, że osoby zatrudnione w sądach ciągle są obarczane nowymi obowiązkami, ale nie dość, że nie otrzymują za to żadnych dodatkowych pieniędzy, to jeszcze pozbawieni są możliwości dorobienia poprzez pracę w godzinach nadliczbowych.

 

Wszyscy mamy wpisane w zakres obowiązków wykonywanie innych poleceń przełożonych. W ten sposób przełożeni mogą nam zlecać w zasadzie dowolne prace. Z kolei w sytuacji, gdy nie wyrabiamy się w kodeksowych ośmiu godzinach pracy, słyszymy, że na wypłatę za nadgodziny nie ma pieniędzy – dodała Odyjas.

 

Według danych przekazanych związkowi, tylko w 2013 roku Ministerstwo Sprawiedliwości podpisało z etatowymi urzędnikami resortu ok. 100 dodatkowych umów cywilnoprawnych. Jak zapewniła Odyjas, „S” już zwróciła się do resortu o przedstawienie analogicznych danych za lata 2014 -2015, a związkowcy będą baczniej spoglądać urzędnikom na ręce i piętnować nadużycia.

 

molik

źródło: solidarnosckatowice.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram