Podczas brutalnie stłumionych antyrządowych manifestacji w Etiopii (region Oromia), zginęło ponad 100 osób. Rządowe służby zabezpieczające demonstracje użyły wobec zgromadzonych broni z ostrą amunicją. Jak informuje hiszpański ABC, skala tragedii jest bardzo duża. Oprócz ponad setki zabitych, kilkaset osób jest rannych.
Manifestanci, którzy brali udział w weekendowych protestach, zostali brutalnie zaatakowani przez rządowe siły. Na skutek interwencji wojsk doszło do tragicznych wydarzeń, w których zginęło co najmniej 104 osoby. Według ustaleń lokalnych mediów, kilkaset kolejnych jest poważnie rannych. Protestujący, którzy wyszli na ulice wielu miast Etiopii, chcieli wyrazić swój sprzeciw dla działaczy i polityków, którzy nadużywają władzy poprzez liczne aresztowania osób związanych z opozycją. Mieszkańcy regionu Oromo, w którym doszło do protestów, protestowali pod hasłem „Potrzebujemy wolności”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podają hiszpańskie media, w regionie Oromo zginęło co najmniej 67 osób, natomiast kolejne 30 zostało zastrzelonych w mieście Bahir Dar. Liczba ofiar może stale wzrastać.
Rządowa agencja informacyjna poinformowała, że użycie siły było konieczne, aby stłumić „siły antypokojowe” i „nielegalne protesty”. Podczas manifestacji, władze w Etiopii zablokowały możliwość korzystania z internetu tłumacząc, że protestujący rzekomo nawołują w sieci do rozruchów.
Liczne protesty w Etiopii w dużym stopniu mają swój początek w zatwierdzeniu planu rozwoju Addis Abeba, które mogą stanowić zagrożenie dla terenów rolnych regionu Oromo, a także miejscowej ludności, która w dużej części prowadzi tryb koczowniczy. Pierwsze manifestacje w związku z planami rządu, wybuchły na początku grudnia zeszłego roku. Od tamtej pory, na skutek demonstracji i starć z policją zginęło ok. 400 osób.
Źródło: abc.es, rp.pl
POz